W rozmowie z serwisem hokej.net John Murray powiedział: „Jeden z facetów zaczął obrażać Kamilę. Chciałem go zapytać: „o co ci chodzi”, ale od razu przeszedł on do ataku. Musiałem stanąć w obronie żony.”
– Nie martwcie się, wszystko ze mną będzie w porządku – dodał 31-letni bramkarz.
Dla Murraya bójka skończyła się otarciami twarzy oraz lekkim urazem nosa. Reprezentant Polski wraz z żoną trafili na oględziny do szpitala, z którego po niedługim czasie został wypisany. Bramkarz zamieścił na Facebooku zdjęcie z miejsca zdarzenia. Widać na nim krople krwi na chodniku.
W specjalnym oświadczeniu dla portalu hokej.net para podziękowała wszystkim za wsparcie w trudnych chwilach.
„Wspólnie z Kamilą chcielibyśmy podziękować wszystkim za okazaną troskę oraz chęć pomocy w tej przykrej sytuacji, która nas spotkała. Ani Kamila. ani ja nie mamy większych obrażeń, ale ta sytuacja pokazała nam ile pięknych, pomocnych ludzi mamy wokół siebie. Okazany szacunek i wsparcie ze strony społeczności tyskiej sprawia, że jestem dumny, mogąc reprezentować barwy GKS-u Tychy. Mamy powiedzenie w języku angielskim ‚to make light of the dark’, co znaczy że z każdej sytuacji powinniśmy wyciągać coś dobrego, więc cieszę się, że sytuacja spotkała nas, bo poprzez nagłośnienie tej sprawy, mamy nadzieję że człowiek ten nie wyrządzi krzywdy już nikomu innemu.”
rh/hokej.net
Fot: Wikicommons