Tymczasem na Moście Łańcuchowym w Budapeszcie!#ŚwietoNiepodległości #PL100 pic.twitter.com/laP79Hc8eN
— Olga 🇵🇱🇭🇺 (@olgalengyel) 10 listopada 2018
Tymczasem w Budapeszcie 🙂
POLSKA & WĘGRY! DZIĘKUJEMY BRACIA! 🙂foto: https://t.co/L1VTpca1j8 / Agnieszka Duda pic.twitter.com/qK5Nkcrc2K
— Avanti Ultras (@avanti_ultras89) 10 listopada 2018
Polacy naprawdę uwielbiają Węgrów i doceniają takie gesty. Przypomnijmy, że przyjaźń między naszymi narodami ma długą historię. Jednym z jej bardzo ważnych epizodów był udział polskich generałów, Józefa Bema i Henryka Dembińskiego w powstaniu na Węgrzech, które przyniosło naszym bratankom niepodległość. Blisko 3 tys. Polaków toczyło wówczas walki w ochotniczym Polskim Legionie, a bliżej nieokreślona liczba (ich liczbę szacuje się na kilka tysięcy) – walczyła rozproszonych po węgierskich jednostkach.
Kolejny piękny moment to lato 1920 roku. Francuscy, angielscy i niemieccy robotnicy zablokowali dostawy broni i amunicji broniącej się przed bolszewikami Polsce. Wówczas Węgrzy przysłali nam 60 mln nabojów i 30 000 karabinów. W ten sposób przyczynili się do uratowania Warszawy. Dziewiętnaście lat później, ich ówczesny premier, Pál Teleki, sprzeciwił się inwazji wojsk niemieckich na Polskę z jego terytorium. Depeszując do Hitlera 24.07.1939 r. wyjaśniał, że Węgry nie mogą przedsięwziąć żadnej akcji zbrojnej przeciw Polsce ze względów moralnych.
Natomiast w 1956 r., gdy na Węgrzech wybuchło powstanie antykomunistyczne (na marginesie: zaczęło się od wiecu pod pomnikiem Bema) w Polsce – mimo że także pozostawaliśmy pod władzą komunistów – zorganizowano zbiórkę leków, ludzie oddawali krew dla rannych Węgrów. Wielu z Węgrów pamięta o tym wsparciu moralnym do dziś.