Sobotni półmaraton w Brooklynie zakończył się tragedią. Jeden z biegaczy zmarł po przekroczeniu linii mety, a 15 kolejnych trafiło do szpitali.
O sprawie poinformowała organizacja New York Road Runners, która zorganizowała sobotni półmaraton. 30-latek, którego tożsamość nie została ujawniona, przekroczył linię mety ok. 9 rano. Wkrótce potem stracił przytomność i padł na chodnik. Zabrano go do szpitala na Coney Island, gdzie zmarł. Przyczynę śmierci wykaże sekcja zwłok, ale lekarze podejrzewają zatrzymanie akcji serca.
Biegacz nie był jedyną ofiarą tego maratonu, w którym wzięły udział 22 tysiące osób. Nowojorska straż pożarna poinformowała, że oprócz niego do szpitali trafiło 15 osób, z czego 4 były w stanie ciężkim. Jeden z policjantów obstawiających jego trasę powiedział portalowi New York Post, że cztery osoby straciły przytomność w pobliżu mety.
To nie jest pierwszy przypadek, kiedy udział w tym półmaratonie kosztował życie biegacza, stało się tak też w 2014 roku. Uczestnicy twierdzą, że w sobotę było bardzo gorąco i wilgotno, i mogło to spowodować problemy zdrowotne uczestników. Wielu z nich uważa, że organizatorzy z powodu warunków atmosferycznych powinni przełożyć imprezę. NYRR twierdzi jednak, że bezpieczeństwo uczestników jest dla nich priorytetem i od początku monitorowali pogodę, konsultując się z ekspertami i lekarzami.