Joe Biden jako pierwszy prezydent USA uznał rzeź Ormian za ludobójstwo. Bardzo nie spodobało się to Turcji.
Rzeź Ormian zaczęła się w 1915 roku. W trakcie Pierwszej wojny światowej osmańskie jednostki paramilitarne walczące na terytorium Rosji i Persji dokonywały często pogromów Ormian. Po porażce w bitwie pod Sarikamish, w której Rosjan wspierali ormiańscy ochotnicy, rząd Imperium Osmańskiego oskarżył Ormian o spiskowanie przeciwko państwu i rozpoczął ich deportacje, co miało zniszczyć ich dążenia niepodległościowe. Ormiańscy żołnierze służący w osmańskiej armii zostali rozbrojeni i zabici, a od 800 tysięcy do 1,2 miliona ormiańskich kobiet, dzieci i starców zostało wysłane na „marsze śmierci” bez jedzenia i wody na marsze śmierci oraz zamykane w obozach koncentracyjnych. Sytuacja nie poprawiła się, kiedy upadło Imperium Osmańskie i powstała Turcja.
Rząd Turcji do dzisiaj wypiera się tego ludobójstwa. Twierdzą, że była to tylko akcja przesiedleńcza, która była zgodna z prawem i wywołana koniecznością ochrony kraju przed ormiańskim powstaniem. Jej ofiary według oficjalnej tureckiej historiografii zmarły z innych przyczyn, którym rząd nie był winny. Turcy od lat dwudziestych robią też wszystko, żeby ich wersja historii została przyjęta przez inne państwa, co obejmuje naciski dyplomatyczne i wydawanie ogromnych środków na lobbing. Mimo tego 29 państw, w tym Francja, Niemcy i Rosja, uznały już rzeź Ormian za ludobójstwo.
Wczoraj do tego grona dołączyły też Stany Zjednoczone. Prezydent Joe Biden zadzwonił w piątek do prezydenta Turcji Recepa Erdogana. W trakcie tej rozmowy miał go poinformować, że USA w 106 rocznicę rzezi oficjalnie uzna ją za ludobójstwo. Rozmowa według świadków miała być bardzo napięta, ale co ciekawe w oficjalnych materiałach rządu USA i rządu Turcji nie ma wzmianki o tym, że ten temat się pojawił. W sobotę na oficjalnej stronie Białego Domu pojawiło się jednak oficjalne oświadczenie Bidena w którym nazwał on rzeź Ormian ludobójstwem. „Zaczynając 24 kwietnia 1915 roku od aresztowania ormiańskich intelektualistów i liderów społeczności w Konstantynopolu przez osmańskie władze półtora miliona Ormian zostało deportowanych, zmasakrowanych i wysłanych na marsze śmierci w kampanii eksterminacji” – napisał. „Oddajemy cześć ofiarą Meds Yeghern (ormiańska nazwa tego ludobójstwa – dop. red.) aby koszmar tego co się stało nigdy nie zaginął w historii”.
Publikacja tego oświadczenia wywołała furię Turków. „Słowa nie mogą zmienić ani napisać na nowo historii” – napisał na Twitterze minister spraw zagranicznych Turcji – „Nie mamy niczego do nauczenia się od nikogo na temat naszej własnej historii. Polityczny oportunizm to największa zdrada pokoju i sprawiedliwości. Całkowicie odrzucamy to oświadczenie jako oparte wyłącznie na populizmie”. Jego ministerstwo zarzuciło Bidenowi, że nie ma ono oparcia w dowodach i nauce, co skądinąd jest bezczelnym kłamstwem – w praktyce niemal wszyscy historycy poza Turkami są pewni, że rzeź Ormian miała miejsce i że to rząd za nią odpowiadał. Turcja miała również wezwać amerykańskiego ambasadora Davida Satterfielda do siedziby MSZ i przekazać mu, że decyzja Bidena nie ma podstaw prawnych. Rzecznik Erdogana powiedział, że było to „oszczerstwo wobec Turcji” i zachęcił Bidena do przyjrzenia się „własnej historii i teraźniejszości”.
Działające w USA organizacje Ormian od dekad lobbowały za uznaniem rzezi Ormian za ludobójstwo. Niektórzy prezydencji im to nawet obiecywali, ale Turcja to jedno z najważniejszych państw NATO i ostatecznie żaden z nich przed Bidenem się na to nie odważył. Wysoko postawiony przedstawiciel administracji Bidena powiedział anonimowo mediom, że ten miał zamiar złożyć taką deklarację nie zważając na to jak wpłynie na stosunki z Turcją i był przekonany o słuszności takiego postępowania już w czasach kiedy był jeszcze senatorem.