Administracja Joe Bidena wstrzymała wysyłkę bomb lotniczych dla Izraela. Nie chcą, by były użyte podczas ofensywy na Rafah.
Rafah to ostatnie duże miasto w Strefie Gazy, które nadal jest w rękach Hamasu. Izrael nie ukrywa, że chce dokonać na nie inwazji. Twierdzą, że jest to konieczne, bowiem schronili się w nim przywódcy tej organizacji terrorystycznej. Administracja Bidena sprzeciwia się jednak tym planom. Twierdzą, że wobec ogromnej liczby uchodźców z innych części Gazy, którzy schronili się w tym mieście, taka inwazja spowoduje ogromną ilość ofiar cywilnych.
Jak informuje Politico, Biały Dom zdecydował się teraz na wstrzymanie dostaw bomb lotniczych dla Izraela. Chodzi o 1800 bomb o wadze 2 tys. funtów (ok. 907 kg) i 1700 bomb o wadze 500 funtów (ok. 225 kg). Decyzja zapadła po przeglądzie proponowanych transferów uzbrojenia, który administracja Bidena rozpoczęła w kwietniu. Na razie nie wiadomo, czy i kiedy te bomby trafią do Izraela.
Członek administracji Bidena powiedział anonimowo Politico, że rozmowy z Izraelem o tym, jak uniknąć ofiar cywilnych w Rafah, nie rozwiały w pełni ich obaw. Dodał, że USA skupiły się głównie na bombach 2000-funtowych, gdyż zrzucenie ich na gęstą zabudowę w Rafah miałoby ogromny wpływ na liczbę ofiar. Amerykanie oceniają teraz sprzedaż innego uzbrojenia dla Izraela, w tym JDAM – zestawów, które umożliwiają naprowadzanie bomb na cel.