Białoruskie służby szkolą migrantów, jak atakować Straż Graniczną w Polsce. Film wyciekł do sieci

Opozycyjny białoruski portal NEXTA opublikował film, na którym widać fragmenty szkolenia, jakie służby Mińska urządzają migrantom, którzy będą próbowali nielegalnie forsować polską granicę. Wiele wskazuje na to, że są to działania podejmowane w czasie “operacji Śluza”, o której pisaliśmy na łamach naszego portalu wielokrotnie. Na filmie widać, że migranci są instruowani, jak atakować polskie wojsko i Straż Graniczną. Słychać też zapewnienia, że w stronę migrantów nie padną strzały. 

To nagranie po raz pierwszy ujawniono w listopadzie 2021 roku, teraz przypomniał go na portalu X profil “służby w akcji”.

Białoruski opozycyjny serwis informacyjny Nexta opublikował szokujące nagranie, na którym widać, jak białoruskie służby uczą migrantów technik atakowania polskich żołnierzy i funkcjonariuszy.

Na nagraniu słychać, jak funkcjonariusz instruuje migrantów: “Będziecie mieli noże,… pic.twitter.com/MBP0R0JFA9

— Służby w akcji 👮 (@Sluzby_w_akcji) June 14, 2024

– Będziecie mieli noże, sprzęt, waszym zadaniem będzie dźgać w niechronione miejsca. W szyję, pachy, nogi, ręce – tłumaczą funkcjonariusze migrantom.

Słychać też zapewnienia, że Wojsko Polskie nie będzie “strzelać, co najwyżej w powietrze”.

Przypomnijmy, że białoruska opozycja już w 2021 ujawniła, że operacja wywierania presji na polską granicę została opracowana przez rosyjskie i białoruskie służby:

– Białoruś już 10 lat temu opracowała realizowaną teraz akcję sprowadzania migrantów na granice z państwami UE – informował w 2021 roku białoruski dziennikarz Tadeusz Giczan.

Według blogera, nielegalną migrację Irakijczyków na Litwę i do Polski wspierały służby i państwowe przedsiębiorstwa, osobiście zachęcał też do niej Alaksandr Łukaszenka.

Giczan informował, że przybyszy z Iraku obsługiwała podlegająca Łukaszence państwowa firma Centrkurort, która współpracowała z irackimi biurami podróży. Po wylądowaniu w Mińsku Irakijczycy otrzymywali wizy turystyczne. Duża część z nich udawała się następnie w pobliże granicy z Litwą i próbowała ją nielegalnie przekroczyć. Część z nich korzystała z pomocy przemytników, którym płaciła 1000-1500 dolarów za przewiezienie do Wilna.