Sąd Okręgowy w Warszawie uchylił decyzję Hanny Gronkiewicz-Waltz o zakazaniu Marszu Niepodległości w czwartek wieczorem. Ustępująca prezydent stolicy nie kryje oburzenia całą sytuacją i zapowiada odwołanie się od decyzji do wyższej instancji.
Gronkiewicz-Waltz oświadczyła dziennikarzom podczas konferencji prasowej w warszawskim ratuszu, iż będzie odwoływała się od decyzji Sądu Okręgowego. Ustępująca prezydent Warszawy podnosi, że zgodnie z zapisem art. 31 ust. 3 Konstytucji oraz art. 14 ustawy o zgromadzeniach, istnieje możliwość ograniczenia tej wolności obywatelskiej. A jeśli w ogóle nie ma możliwości zakazania marszów, zgromadzeń to przepis należy uznać za martwy, zgodnie z terminologią prawniczą.
– .Będziemy się odwoływać, składamy apelację. Uważam, że przepis, który pozwala na prewencyjny zakaz jest martwy, czyli w zasadzie można go skasować, skoro nigdy nie można zakazać marszu, zgromadzenia – oświadczyła polityk opozycji.
Oprócz przytoczonych wyżej przepisów, Gronkiewicz Waltz odwołała się do słów premiera, który zapewniał, że w razie problemów policji w sprawie zabezpieczenia marszu, “do pomocy zostaną skierowane siły Żandarmerii Wojskowej”. Jej zdaniem jest to jasne potwierdzenie, iż funkcjonariusze policji nie są w stanie skutecznie zapewnić bezpieczeństwa podczas obchodów 11 listopada.
– Dowiadujemy się z prasy, że niektóre osoby nie przyjadą, które były zaproszone, niektórzy mówią, że nie były zaproszone. Zobaczymy, czy się pokażą ci faszyści, którzy byli zapowiadani z Włoch czy Słowacji – mówiła polityk.