J.K. Rowling, autorka bestsellerowych książek o Harrym Potterze, nie ukrywa swoich skrajnie lewicowych i feministycznych poglądów. Przydarzyło jej się jednak potknięcie, przez które jest teraz obiektem ataku światowej lewicy.
Tweety J.K. Rowling już niejednokrotnie bywały powodem kontrowersji. Zazwyczaj jednak ich temat podejmowali prawicowi dziennikarze, którym nie podobały się prezentowane przez nią skrajnie lewicowej poglądy, promocja przyjmowania uchodźców czy LGBT. Tym razem jednak Rowling wywołała wściekłość lewicy – a wszystko przez to, że stanęła w obronie zwolnionej z pracy Mai Forstater.
45-letnia Forstater pracowała jako ekspert od podatków w londyńskim oddziale think tanku Centre of Global Development. W marcu nie przedłużono jej jednak kontraktu. Pracodawcy nie spodobało się to, że na Twitterze pisała, że są tylko dwie płcie, a mężczyźni, którzy uważają się za kobiety i zmienili prawnie płeć, to nadal mężczyźni. „Bardzo mnie dziwi, że mądrzy ludzie których popieram, którzy absolutnie popierają naukę i bronią praw człowieka i kobiet, stają na rzęsach aby uniknąć powiedzenia prawdy, że mężczyźni nie mogą stać się kobietami (ponieważ może to obrazić uczucia mężczyzn)” – napisała w jednym z tweetów przez które straciła pracę.
Forstater poszła z tym do trybunału pracy. Twierdziła, że pogląd, że istnieją tylko dwie płcie to „chroniony pogląd filozoficzny” w świetle ustawy o równości z 2010 roku, więc pracodawca złamał prawo wyrzucając ją. Brytyjski sędzia uznał jednak, że taki pogląd „nie jest wart szacunku w demokratycznym społeczeństwie”. W uzasadnieniu odrzucenia jej skargi napisał też, że jest „absolutystyczna w swoich poglądach” i że „kluczowym elementem jej poglądów jest to, że będzie zwracać się do osoby przy użyciu płci, którą uzna za odpowiednią nawet jeśli naruszy to ich godność lub stworzy wrogą lub zastraszającą atmosferę”.
Sprawa Forstater wzbudziła w UK duże emocje, udało jej się na przykład uzbierać aż 85 tysięcy funtów na prawników na stronach crowdfundingowych. J.K. Rowling postanowiła dołączyć do jej obrońców. „Ubieraj się jak chcesz. Nazywaj się jak chcesz. Sypiaj z dowolnym zgadzającym się dorosłym który będzie ciebie chciał. Żyj najlepszym życiem w pokoju i bezpieczeństwie” – napisała w pierwszym od dawna tweecie – „Ale wyrzucanie kobiet z pracy za to, że twierdzą, że płeć istnieje naprawdę?!”.
Jej tweet od razu wzbudził niechęć lewicy. Rowling została przez nich uznana za tzw. terfa. Terf to używana przez środowiska LGBT obelga utworzona od skrótu oznaczającego radykalną feministkę, która nie akceptuje osób transpłciowych.
„Dobra robota z użyciem twojej ogromnej platformy aby dalej marginalizować jedną z najbardziej marginalizowanych grup w społeczności” – odpowiedział jej jeden z krytyków. “Moja córka, która jest transseksualistką, jest twoją wielką fanką. Łamie mi serce to, że opublikowałaś coś wskazującego na to, że dyskryminowanie jej jest dopuszczalnym zachowaniem pracodawcy. Najbardziej wiarygodne organizacje medyczne potwierdzają istnienie transów. Nadążaj” – napisała inna. Wśród setek krytykujących ją komentarzy znalazły się także takie, które chwalą ją za powiedzenie prawdy, ale był to margines.
To nie jest pierwszy raz, kiedy Rowling ma kłopoty przez niechęć do transów. W marcu zeszłego roku polubiła tweet którego autorka żaliła się, że kobiety trans mają lepszą pozycję wśród brytyjskiej lewicy od normalnych kobiet, gdyż cieszą się nie tylko przywilejami wywalczonymi przez feministki, ale także męską solidarnością. Jej przedstawiciel tłumaczył wtedy, że Rowling jest „kobietą w średnim wieku” i z tego powodu przypadkowo nacisnęła przycisk polubienia.