W poniedziałek doszło do ataku rakietowego na bazę wojskową USA zlokalizowaną w Iraku. Światowe agencja, powołując się na źródła w Pentagonie, donoszą o kilku rannych żołnierzach.
Informację o ataku na bazę sił lotniczych USA Ain al-Asad w prowincji Anbar na zachodzie Iraku potwierdził rzecznik Departamentu Obrony USA. Według wstępnych ustaleń w zdarzeniu rannych zostało kilku amerykańskich żołnierzy.
– Personel bazy dokonuje obecnie oceny szkód – informuje przedstawiciel Pentagonu.
W amerykańskiej bazie wojskowej, która została zaatakowana, stacjonują również zagraniczne kontyngenty. Z tego względu do poniedziałkowych wydarzeń odniósł się minister obrony narodowej, który opublikował komunikat w sprawie polskich żołnierzy.
– W Iraku ostatniej nocy doszło do ataku rakietowego na amerykańską część bazy. W tej strefie nie było naszych żołnierzy i cywilnych pracowników naszego PKW – oświadczył Władysław Kosiniak-Kamysz.
Jednocześnie dodał, że polskie kontyngenty wojskowe w Libanie i Iraku działają według podwyższonych zasad bezpieczeństwa.
Uważnie patrzymy na Bliski Wschód. Nasze kontyngenty wojskowe w Libanie i Iraku działają według podwyższonych zasad bezpieczeństwa. W Iraku ostatniej nocy doszło do ataku rakietowego na amerykańską część bazy. W tej strefie nie było naszych żołnierzy I cywilnych pracowników…
— Władysław Kosiniak-Kamysz (@KosiniakKamysz) August 6, 2024
Poniedziałkowy atak to nie pierwsze uderzenie w amerykańską bazę wojskową. Od początku eskalacji wojny w Strefie Gazy proirańskie ugrupowania terrorystyczne wielokrotnie atakowały bazy USA w Iraku i Syrii. Światowe media przypominają, że w jednym z ataków, do którego doszło pod koniec stycznia w Jordanii, zginęło trzech amerykańskich żołnierzy. Później przeprowadzono naloty na pozycje bojowników w Iraku i Syrii, co było odpowiedzią Stanów Zjednoczonych na atak, w którym zginęli ich wojskowi.