W niedzielę rano na Sri Lance doszło do sześciu niemal jednoczesnych ataków bombowych. Celem były kościoły i hotele. Zginęło co najmniej 156 osób, setki innych są ranne.
Eksplozje nastąpiły o 8:45 czasu lokalnego, kiedy w kościołach akurat trwały msze. Celem zamachowców były kościół św. Antoniego w Kochchikade, kościół św. Sebastiana w Negombo i kościół Syjonu w Batticaloa. Terroryści zaatakowali również trzy luksusowe hotele: Shangri-la, Cinnamon Grand i Kingsbury Colombo. Co najmniej dwa z tych zamachów zostały wykonane przez terrorystów-samobójców.
Na chwilę obecną oficjalna liczba ofiar to 156, ale może w każdej chwili wzrosnąć. Większość z nich zginęła w zaatakowanych kościołach. Co najmniej pół tysiąca osób zostało rannych. Wśród ofiar znalazło się kilkunastu turystów z zagranicy. To najtragiczniejszy zamach od końca wojny domowej z Tamilami w 2009 roku.
Nie wiadomo na razie kto odpowiada za atak, żadna organizacja terrorystyczna nie wzięła jeszcze odpowiedzialności a rząd apeluje o niewyciąganie przedwczesnych wniosków. 10 dni temu Pujuth Jayasundara, szef policji Sri Lanki ostrzegał, powołując się na zagraniczne źródła wywiadowcze, że atak na chrześcijańskie kościoły szykuje islamska organizacja terrorystyczna National Thowheeth Jama’ath. Zrobiło się o nich głośno w zeszłym roku kiedy jej członkowie zdewastowali posągi Buddy. Muzułmanie stanowią 9,7% populacji Sri Lanki, chrześcijanie – 7,6%.