Niemcy zaczynają zbierać żniwo szaleńczej polityki wymuszanej przez “zielonych” populistów; tym żniwem jest deindustrializacja i brak konkurencyjności – alarmuje w rozmowie z PAP Thomas O’Donnell, amerykański ekspert ds. energetyki z think tanku Wilson Center, mieszkający i wykładający w Berlinie.
“Było to spektakularne samobójstwo. Tak samo, jak myślenie magiczne Zielonych o potencjale energii odnawialnej oraz o gazie, jako przejściowym źródle energii, dostarczanym przez +wiarygodnego partnera+ – Rosję. Państwa członkowskie na wschodzie UE – zwłaszcza Polska – i USA ostrzegały, czym to się może skończyć. Dziś sytuacja jest tak poważna, że nie ma już łatwego rozwiązania” – ubolewa ekspert, postulując przede wszystkim metodyczne, naukowe demaskowanie “zielonego” populizmu, jako technologicznej i ekonomicznej mrzonki.
“Kluczowa jest reforma Energiewende (program niemieckiej transformacji energetycznej), tak, by obejmowała budowę kilkudziesięciu dużych elektrowni jądrowych generacji 3+ i małych elektrowni SMR oraz zamrożenie dalszych inwestycji w wiatraki i fotowoltaikę. Nie ma innej drogi dla UE i dla Niemiec” – ocenia Thomas O’Donnell.
“Chyba, że biznes zechce uznać i pobłogosławić ideologię postwzrostu (degrowth), jak robią to nie tylko Zieloni, ale też wielu członków SPD i CDU i cieszyć się, że żyją w kraju zmierzającym do statusu drugiego świata. Brzmi ekstremalnie? Ale z tym właśnie mamy w Niemczech do czynienia” – przekonuje amerykański analityk.
Wskazuje też, że RFN cierpi na rodzaj politycznej choroby Alzheimera, ponieważ wszystkie “mieszczańskie”, establishmentowe partie boją się otwarcie podejmować kwestię fiaska polityki energetycznej.
“Jakie są polityczne skutki? Większość zwykłych ludzi, konsumentów ma dość wysokich rachunków za energię, arbitralnych nakazów oszczędzania oraz ekstremistów +klimatycznych+, którzy bezkarnie blokują ulice i atakują kierowców. Trudno im się dziwić, że zaczynają życzliwiej spoglądać na prawicowo-populistyczną AfD, która w sondażach wyprzedziła nie tylko Zielonych i liberałów, ale nawet rządzącą SPD i zajmuje drugie miejsce po CDU/CSU. To logiczny efekt kapitulacji partii głównego nurtu i biznesu przed niemożliwymi do realizacji programami +zielonych+ fundamentalistów. Prawica ma bardzo łatwe zadanie: codziennie w Bundestagu wyśmiewa i obnaża oczywistą porażkę polityki energetycznej, podczas gdy cała reszta boi się to robić” – konkluduje Thomas O’Donnell.