Amerykański dziennik napisał o “polskich obozach śmierci”, nie wspomniał słowem o Niemcach Publicystyka

Amerykański dziennik napisał o “polskich obozach śmierci”, nie wspomniał słowem o Niemcach

Amerykański dziennik Wall Street Journal w jednym z artykułów użył frazy „polskie obozy śmierci”. Słowem nie wspomniał za to o tym, że to Niemcy dokonali Holokaustu.

WSJ opublikował 12 sierpnia w swoim internetowym wydaniu artykuł o filmie dokumentalnym „Meaning of Hitler” (ang. Znaczenie Hitlera). Autor tekstu napisał w nim zdanie „W filmie dokumentalnym występuje legion naukowców, autorów, lekarzy, łowców nazistów (Beate i Serge Klarsfeld), a nawet zaprzeczający istnieniu Holokaustu David Irving, który oprowadza grupy wycieczkowe po byłych polskich obozach zagłady i tłumaczy, że Żydzi ginęli, bo nie mogli przeżyć wysiłku łączącego się z pracą fizyczną”

.
WSJ w przeszłości już używał tej frazy, sugerującej jakoby za zagładą Żydów stali Polacy. W 2010 roku pod naciskiem Polonii wprowadzili więc zapis w instrukcjach dla dziennikarzy, aby nie używali tej frazy gdyż „nie było polskich obozów koncentracyjnych w czasie II wojny światowej” a „Auschwitz i inne obozy na terenach Polski były prowadzone przez niemieckich nazistów”. Jak widać niewiele to dało.

Na artykuł zareagował konsul generalny Adrian Kubicki, który wezwał redakcję do sprostowania kłamstwa jakie znalazło się w ich tekście. „Drogie WSJ, brak precyzji i wrażliwości w opisywaniu faktów historycznych prowadzi do zakłamywania historii. Nawet jeśli dotyczy to recenzji filmu” – napisał na Twitterze – „Nie polskie tylko niemieckie obozy śmierci, kropka. Proszę to skorygować mając na uwadze miliony które tam zabito”. W chwili pisania tych słów redakcja WSJ jeszcze nie dokonała korekty.

Konsul zauważył też, że w artykule WSJ ani razu nie padają słowa Niemcy i Niemiecki, co uznał za gorzką ironię. Dodał, że zbitka „Polish Death Camps” mimo reakcji polskiej dyplomacji nadal jest często używana przez amerykańskie media i wezwał do jednoczenia się przeciwko takim manipulacjom. „W takich przypadkach szkoda jest dokonana. Artykuł został przeczytany przez wszystkich, którzy mieli go przeczytać. Sprostowanie jest bardzo ważne, ale jednak symboliczne. Dlatego istotne jest, by takie sprawy nagłaśniać, bo dzięki temu budujemy też wiedzę. Ważne jest, by rozchodziła się jak najszerzej” – powiedział.

Źródło: Stefczyk.info na podst. Polsat News Autor: WM
Fot.

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij