Amerykańscy politycy chcą oficjalnie zakończyć wojnę w Iraku

W amerykańskim Kongresie pojawiły się dwie ustawy, które formalnie cofną zezwolenie na użycie sił zbrojnych w Iraku. Politycy boją się, że fakt, że nadal nie zostało odwołane, może zostać wykorzystany w przyszłości w niecnych celach.

W USA prezydent jest dowódcą naczelnym sił zbrojnych, ale to Kongres wydaje pozwolenie na ich użycie poza granicami kraju. W 1991 roku prezydent George H. Bush poprosił kongres o taką zgodę gdy Irak zaatakował Kuwejt, a po jej otrzymaniu rozpoczął operację Pustynna Burza. W 2002 roku o podobną zgodę zwrócił się jego syn, tłumacząc, że Irak nie przestrzega zawieszenia broni z 1991 roku, wspiera światowy terroryzm, w tym Al-Kaidę, prowadzi brutalne represje cywilów i pracuje nad bronią masowej zagłady, której może chcieć użyć. Również ją otrzymał, co pozwoliło na operację Iracka Wolność.

Obydwie rezolucje nie zostały nigdy formalnie wycofane, chociaż same konflikty, przez które je wydano, zakończyły się dawno temu. Oznacza to, że prezydent, który chciałby z jakiegoś powodu ponownie zaatakować Irak, nie musiałby pytać Kongresu o zgodę. Grupa polityków z obu partii przedstawiła w związku z tym w Senacie i Izbie Reprezentantów ustawy, które formalnie je wycofają. Twierdzą, że pomoże to uchronić się przed potencjalnymi nadużyciami i wzmocnić rolę Kongresu jako takiego, który podejmuje decyzje o wojnie.

W Senacie ustawę przedstawił demokratyczny senator Tim Kaine i Republikanin Todd Young. Obaj przedstawiali takie projekty już w 2019 i 2021, ale nie weszły w życie. W 2021 także Izba zdecydowała większością głosów o wycofaniu tych autoryzacji, ale senacka wersja tej ustawy ponownie utknęła w Senacie. Tym razem ich ustawa ma szansę na wejście w życie, bowiem swoje poparcie dla niej wyraził już lider senackiej większości Chuck Schumer.