Prezydent Joe Biden zapowiedział budowę silosów na zboże na naszej granicy z Ukrainą. Ma to pomóc w powstrzymaniu nadciągającej klęski głodu.
Ukraina jest jednym z największych i najważniejszych producentów żywności na świecie, zwłaszcza jeśli chodzi o zboża i olej słonecznikowy. Wojna sprawiła jednak, że jej eksport został skrajnie utrudniony. Z powodu rosyjskiej okupacji Donbasu i blokady morskiej Ukraińcy nie mogą jej eksportować drogą morską.
Sytuacja sprawiła, że niemal na całym świecie ceny żywności drastycznie wzrosły. Eksperci alarmują, że to może być dopiero początek kłopotów. Zauważają, że w państwach Afryki i Bliskiego Wschodu brak ukraińskiej żywności może wkrótce doprowadzić do klęsk głodu. To z kolei spowoduje kolejną falę imigracji do Europy, na skalę, jakiej jeszcze nie widziano. Nie brak opinii, że właśnie o to chodzi Rosji.
Strona ukraińska twierdzi, że w związku z problemami z eksportem ma obecnie ok. 20 milionów ton zboża – i nie ma gdzie składać kolejnego. Podczas spotkania ze związkowcami w Filadelfii Biden stwierdził, że pracuje z europejskimi partnerami nad tym, aby to zboże trafiło na światowe rynki. Biden ujawnił, że Waszyngton opracowuje plan transportu tego zboża za pośrednictwem kolei. Zauważył jednak, że ukraińskie tory kolejowe są szersze od tych na zachodzie, więc zboże trzeba będzie przeładowywać. „Więc zbudujemy silosy, tymczasowe silosy, na granicy Ukrainy, w tym w Polsce” – powiedział. Z nich, w europejskich pociągach, zboże trafi do portów i na statki.
Andrij Jermak, szef sztabu prezydenta Zełenskiego powiedział mediom, że to jeden z kroków, jakie można podjąć celem zapewnienia bezpieczeństwa żywnościowego. Stwierdził jednak, że Ukraina nadal potrzebuje „korytarza”, który pozwoli jej na bezpieczny eksport żywności drogą morską. Sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres próbuje wynegocjować taką umowę z Rosją, która ułatwi także eksport rosyjskiego jedzenia i nawozów. Stwierdził, że rozmowy z Kremlem były konstruktywne.