Najnowsze wiadomości ze świata

Amerykanie rozpoczęli wycofywanie wojsk z Afganistanu

Waszyngton rozpoczął wycofywanie swoich wojsk z Afganistanu. Jest to efekt porozumienia z Talibami. 

Po atakach na wieże World Trade Center George W. Bush zażądał od Talibów, którzy w tamtym czasie kontrolowali większość Afganistanu, wydania do USA Osamy Bin Ladena oraz zlikwidowania baz Al-Kaidy, które znajdowały się na ich terytorium. Kiedy Talibowie odmówili Amerykanie i Brytyjczycy zadecydowali o interwencji zbrojnej. Pokonanie regularnych sił Talibów i przejęcie kontroli nad ich terytorium okazało się bardzo proste, ale problemem była późniejsza stabilizacja sytuacji. Interwencja w Afganistanie przerodziła się w wojnę asymetryczną, która miała okazać się najdłuższą wojną w historii USA.

Negocjacje pokojowe z Talibami zaczęły się jeszcze w czasach Obamy, ale nie udawało się dojść do porozumienia. Długo jednak nie przynosiły żadnego skutku. W końcu 29 lutego, po spotkaniach w Katarze, USA i Talibowie podpisali porozumienie. Zakłada ono, że siły amerykańskie i innych państw NATO opuszczą terytorium Afganistanu w ciągu 14 miesięcy. Dodatkowo USA mają zlikwidować pięć swoich baz wojskowych w tym kraju i stopniowo łagodzić sankcje ekonomiczne nałożone na Taliban. W zamian za to Talibowie zobowiązali się do tego, że nie pozwolą Al-Kaidzie na operowanie na kontrolowanym przez nich terytorium oraz przystąpią do rozmów pokojowych z rządem Afganistanu.

Agencja AP poinformowała dzisiaj, że USA rozpoczęły operację wycofywania swoich sił, co zostało potem oficjalnie potwierdzone przez Biały Dom. W pierwszym etapie tej operacji zostaną zredukowane do 8600 osób z obecnie znajdujących się tam 12-13 tysięcy. Ten etap ma się zakończyć najpóźniej za 135 dni.
Rzecznik prasowy amerykańskich sił zbrojnych w Afganistanie (USFOR-A) pułkownik Sonny Leggett podkreślił, że ta redukcja nie wpłynie na ich zdolność do przeprowadzania operacji antyterrorystycznych przeciwko Al-Kaidzie i ISIS oraz wspierania afgańskich sił rządowych. Może to oznaczać, że jako pierwsi wrócą do domu żołnierze którzy służą w Afganistanie jako szkoleniowcy.

Sam proces pokojowy utrudnia jednak skomplikowana sytuacja polityczna w Afganistanie. We wrześniu zeszłego roku odbyły się tam bowiem wybory prezydenckie, które z wynikiem 50,64% wygrał niezależny Ashraf Ghani. Jego główny kontrkandydat Abdullah Abdullah z Koalicji Narodowej nie zaakceptował jednak porażki. Twierdząc, że wybory były sfałszowane i wezwał do utworzenia alternatywnego rządu w północnym Afganistanie. Pomimo prób mediacji ze strony USA w poniedziałek obaj prezydenci złożyli przysięgi w osobnych ceremoniach. Biorąc pod uwagę, że obaj cieszą się poparciem rozmaitych, niejednokrotnie ciężko uzbrojonych milicji wiele osób obawia się, że konflikt ten może przerodzić się w regularną wojnę domową.

Dodatkowym problemem jest to, że Ghani ociągał się z wypuszczeniem ok. 5 tysięcy Talibów znajdujących się w rządowych więzieniach. Talibowie ich wypuszczenie uważają za niezbędny warunek rozpoczęcia rozmów pokojowych z rządem. W końcu Ghani obiecał, że na dniach podpisze rozkaz ich wypuszczenia, a według mediów w więzieniach już rozpoczęto przygotowania do tego. Mówi się nieoficjalnie, że była to cena za obecność przedstawicieli USA i innych państw na jego inauguracji, która postawiła go w uprzywilejowanej pozycji nad jego konkurentem.

Dla Trumpa doprowadzenie tego procesu do końca jest niezwykle ważne. Podczas poprzedniej kampanii wyborczej obiecywał bowiem zredukowanie amerykańskiej obecności wojskowej na Bliskim Wschodzie. Jeżeli uda mu się zakończyć najdłuższą wojnę w historii USA, to na pewno da mu to ogromne wzmocnienie poparcia w tegorocznych wyborach.

Źródło: The Hill, AP, CNN Autor: WM
Fot. PAP/EPA/JAWAD JALALI

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij