Amerykańskie muzea oddały siedem obrazów Egona Schiele spadkobiercom ich właściciela. Zostały skradzione przez Niemców po tym, gdy zamordowali jego właściciela.
Egon Schiele był austriackim malarzem i grafikiem, który działał tuż przed I Wojną Światową. Jego obrazy były bardzo ekspresyjne, inspirowane nieco secesją, a on sam był regularnie oskarżany o szerzenie pornografii. Mimo tego i mimo młodego wieku stał się ważnym przedstawicielem wiedeńskiego światka artystycznego. Jego karierę przerwała śmierć z powodu pandemii grypy hiszpanki, miał zaledwie 28 lat.
Kilka jego obrazów do niedawna znajdowało się w zbiorach nowojorskiego Muzeum Sztuki Współczesnej (MoMA) i Muzeum i Bibliotece Morgana oraz w zbiorach Santa Barbara Museum of Art. Kolejne należały do Ronalda Laudera, prezydenta Światowego Kongresu Żydów i Serge Sabarskiego, znanego kolekcjonera. Siedem obrazów, o wartości rynkowej od 780 tys. do 2,75 miliona dolarów, były częścią kolekcji Fritza Grunbauma, popularnego w przedwojennych Niemczech żydowskiego artysty kabaretowego.
Grunbaum został aresztowany w 1938 roku i wysłany do obozu koncentracyjnego Dachau. Jego żona Elisabeth została zmuszona do przekazania nazistom jego kolekcji sztuki, w której znajdowało się aż 81 obrazów Schielego. Oboje zostali zamordowani w niemieckich obozach. Naziści uważali obrazy Schielego za sztukę zdegenerowaną, ale sprzedali je aby sfinansować działalność partii. Część z nich trafiła do nowojorskiego marszanda Otto Kallira, który sprzedał je różnym nabywcom.
W 2018 roku spadkobiercy Grunbauma pozwali w Nowym Jorku kolekcjonera Richarda Nagiego, chcąc odzyskać dwa obrazy z tej kolekcji. Sąd stanął po ich stronie, uznając, że Grunbaum nie oddał ich Niemcom dobrowolnie. Skontaktowali się następnie z prokuratorem rejonowym Manhattanu. Jego ludzie namierzyli siedem kolejnych i sprawdzili, jak znalazły się w rękach obecnych właścicieli.
Tym razem jednak proces nie był konieczny. Zarówno muzea, jak i obaj kolekcjonerzy, zgodzili się bowiem oddać je dobrowolnie. Trzy kolejne obrazy namierzono w galeriach w Chicago, Pittsburgu i Ohio. Nowojorscy prokuratorzy już powiadomili je o sprawie, ale kwestie ich ewentualnego zwrotu załatwi dopiero trwający już proces sądowy.