Pretekstem ostrej sprzeczki Justyny Klimasary, popularnej w mediach społecznościowych działaczki Lewicy i Annny-Marii Żukowskiej, byłej rzecznik SLD, stał się zegarek, który Robert Lewandowski zaprezentował na spotkaniu z prezydentem Andrzejem Dudą. W tle sporu o drogocenną błyskotkę widać, że między działaczkami aż iskrzy od napięć, złośliwości i wzajemnych pretensji.
Zaczęło się od krytyki zegarka, który miał Robert Lewandowski. To Patek Philippe, model 5164R-001 w wersji z różowego złota, który – według “Super Expresu” – kosztuje, bagatela, w zależności od wersji, od 200 aż do 400 tysięcy złotych. Lewicowi działacze oburzyli się zegarkiem i sugerowali, że to nieprzyzwoite, by nosić biżuterię, za którą “w Polsce można kupić mieszkanie”.
Inne podejście do tej kwestii miała Klimasara, która napisała na Twitterze:
– Mniej mnie zaskakuje drogi zegarek u milionera niż prawdziwi lewicowcy, obrońcy klasy pracującej z kontami na PATRONITE i opisami „abym mógł dalej działać”. Sama jestem lewicową aktywistką i wiem, że aktywizm to nie praca. Działamy dla ludzi – napisała, krytykując wielu swoich kolegów.
Wpis młodej seksbomby nie przeszedł bez echa, wielu działaczy Lewicy poczuło się urażonych zdroworozsądkowym podejściem Klimasary.
– Justyna, kiedy byłaś ostatnio na jakimś strajku czy propracowniczej demonstracji, i musiałaś się zerwać z pracy, żeby tam pójść? – zareagowała, nie bez złośliwości, Anna-Maria Żukowska.
Aniu przy całej sympatii. Jak ktoś nie ma czasu i możliwości, niech nie bawi się w aktywizm. Co to za logika, że olewasz sprawy zawodowe i pracę, bo strajkujesz, a potem o pensje za swoją bezinteresowność prosisz w necie?
— Justyna Klimasara (@JKlimasara) March 26, 2021
– Aniu przy całej sympatii. Jak ktoś nie ma czasu i możliwości, niech nie bawi się w aktywizm. Co to za logika, że olewasz sprawy zawodowe i pracę, bo strajkujesz, a potem o pensje za swoją bezinteresowność prosisz w necie? – odparowała Klimasara, burząc nieco dobre samopoczucie wielu “aktywistów”.