Albańczycy skazali polityka, który kupował głosy. Może ich to kosztować członkostwo w UE

Albański sąd skazał polityka greckiego pochodzenia, który miał kupować głosy. Grecy grożą teraz, że zablokują członkostwo tego państwa w UE.

Sprawa miała swój początek w zeszłym roku. Fredi Beleri wygrał wtedy wybory na burmistrza w popularnym kurorcie Himara. Był kandydatem partii mniejszości greckiej. Zanim jednak objął stanowisko, został aresztowany i oskarżony o „kupienie” czterech głosów. Teraz albański sąd skazał go za to na dwa lata więzienia.

Jego aresztowanie i skazanie oburzyło Greków. Ateny wielokrotnie wzywały Tiranę, by go uwolniono. Rząd Albanii twierdził jednak, że nie może tego zrobić, gdyż byłaby to ingerencja w niezależne sądownictwo. Greckie media twierdziły, że prawdziwym powodem jego aresztowania było to, że rząd chciał zachować kontrolę nad lukratywnym rynkiem nieruchomości w Himarze.

Teraz Grecy sugerują, że ta sprawa będzie kosztowała Albanię członkostwo w UE. Źródło w greckim ministerstwie sprawiedliwości powiedziało anonimowo portalowi Euractiv, że ich zdaniem proces polityka nie był sprawiedliwy i naruszył jego domniemanie niewinności. „To nie jest sprawa bilateralna, ale pytanie o praworządność, która, jak twierdzi UE, jest jasnym warunkiem postępu procedur akcesyjnych do UE” – powiedziało portalowi. Grecki minister stanu Makis Voridis jasno stwierdził, że sprawa Beleriego to wystarczający powód, by zablokować wstąpienie Albanii do UE.

Premier Albanii Edi Rama twierdzi, że nie może ingerować w wymiar sprawiedliwości. Zauważył, że niedawno jego państwo przyjęło – z poparciem Grecji i innych państw UE – ustawę, która zwiększa niezależność sądownictwa od polityków. Potępił też to, że Ateny wykorzystują perspektywę członkostwa w UE do nacisków na jego kraj. Komisja Europejska wezwała Albanię, by zadbała, żeby w wypadku Beleriego zachowano zasady sprawiedliwości.