Grupa aktywistów klimatycznych przykleiła się do pasa startowego. Doprowadziło to do opóźnień i anulowania lotów.
Zdarzenie miało miejsce na lotnisku w Monachium. W sobotę rano grupa aktywistów klimatycznych wdarła się na pas startowy, a następnie przykleiła się do niego. Miał to być protest przeciwko rządowym dopłatom dla linii lotniczych. Ich zdaniem lotnictwo pasażerskie ma wyjątkowo zły wpływ na klimat.
Ich „protest” miał miejsce w jeden z najbardziej intensywnych weekendów, które miały miejsce na tym lotnisku w tym roku. Początkowo wszystkie loty zostały albo odwołane, albo skierowane na inne lotniska. Ostatecznie odwołano 60 lotów i przekierowano kolejne 11. Lotnisko, które w weekend miało przyjąć co najmniej 350 tys. pasażerów, było zamknięte przez blisko dwie godziny. Potem otwarto jeden pas, ale opóźnienia się utrzymywały. }
Na miejsce wysłano policję. Policjanci zatrzymali ośmiu aktywistów. Minister spraw wewnętrznych Nancy Faeser potępiła ich protest, stwierdziła, że był „kryminalny” i wezwała do wprowadzenia silniejszej ochrony na lotniskach. „Takie kryminale działania zagrażają ruchowi lotniczemu i szkodzą ochronie klimatu, ponieważ wywołują tylko pogardę i złość” – stwierdziła. W podobnym tonie wypowiedział się minister transportu Volker Wissing, który dodał, że rząd powinien stworzyć nowe prawo, które uzna takie protesty za przestępstwa – obecnie to tylko drobne wykroczenie.