Wielka afera podsłuchowa związana z tzw. Pegasusem, to kolejna wydmuszka. Okazuje się, że system szpiegowski, który posiadało CBA, nie mógł ingerować w zawartość telefonu, miał zablokowany pobór zdjęć i filmów. Dokładne działanie systemu opisała „Rzeczpospolita”.
Innym “fałszywym mitem” miało być, według autorów tekstu, samo pobieranie materiałów z telefonu osoby sprawdzanej przez służby. Jak się okazuje, program miał zablokowaną funkcję pobierania z telefonu zdjęć i filmów z galerii jako „zbyt daleko sięgającą w prywatność”.
– Można było zobaczyć listę takich plików, ale nie można było pobrać ich na serwery. Sąd, który wydawał zgodę na kontrolę operacyjną, wiedział, że CBA zamierza włamać się do komunikatorów internetowych – bo takie uzasadnienie wpisywano w każdym wniosku z wykorzystaniem Pegasusa – informuje „Rzeczpospolita”.