Sympatyzujący z opozycją Roman Giertych po raz kolejny postanowił zaatakować rząd Zjednoczonej Prawicy. Tym razem były szef Ligi Polskich Rodzin postanowił się podzielić absurdalną teorią, zgodnie z którą cała prowokacja na wschodniej granicy jest… wyrazem sympatii Łukaszenki wobec ugrupowania rządowego.
Trwa wojna hybrydowa na granicy z Białorusią. Tysiące migrantów z Bliskiego Wschodu, kierowanych przez białoruskich funkcjonariuszy, próbuje nielegalnie przedostać się na terytorium RP. Największe skupisko zgromadziło w pobliżu Kuźnicy, gdzie wczoraj doszło do kilku prób zniszczenia zasieków. Tylko dzięki ciężkiej pracy wykonywanej przez polskie służby chroniące granice, udało się skutecznie powstrzymać cudzoziemców przed przejściem na terytorium Polski.
Wydarzenia na granicy z Białorusią są uznawane przez ekspertów, a także opinię międzynarodową za oczywistą prowokację ze strony reżimu Łukaszenki. Jednak nie wszyscy są tego zdania, co udowodnił Roman Giertych, dzieląc się absurdalną teorią w tej sprawie.
-Już po raz kolejny w sytuacji gwałtownego spadku poparcia dla PiS służby Łukaszenki organizują prowokacje na granicy. Jednocześnie rząd nie robił nic aby powstrzymać dyplomacją loty na Białoruś i od dawna wiadomo, że utrzymują świetne relacje z Łukaszenką. Włączcie myślenie! – napisał prawnik.
Już po raz kolejny w sytuacji gwałtownego spadku poparcia dla PiS służby Łukaszenki organizują prowokacje na granicy.
Jednocześnie rząd nie robił nic aby powstrzymać dyplomacją loty na Białoruś i od dawna wiadomo, że utrzymują świetne relacje z Łukaszenką.
Włączcie myślenie!— Roman Giertych (@GiertychRoman) November 9, 2021