Mecz Polska vs Izrael przyciągnął uwagę niemal całego kraju, Jednak niektórych, bardziej od świetnego wyniku biało-czerwonych, interesowało doszukiwanie się przejawów antysemityzmu. Z podobnym zadaniem wyszła redakcja tygodnika “Polityka”, która mowę nienawiści dostrzegała w… poście oficjalnego fanpage’a PZPN-u.
–GOOOOOOOL! To już jest pogrom! Prowadzimy z Izraelem 4:0! – taki komentarz mogliśmy przeczytać na profilu “Łączy nas piłka” po strzelonym golu przez Damiana Kądziora. Wpis zapewne przeszedłby bez większego echa, gdyby nie artykuł “Polityki”, której redakcja postanowiła zrobić dogłębną analizę posta, by wystawić następującą diagnozę: antysemityzm.
A wszystko przez słowo “pogrom”. Redakcja tygodnika przypomina o genezie tego słowa, które zaczęto stosować pod koniec XIX wieku i odnosiło się ono do przypadków antyżydowskich wystąpień, podając za przykłady przypadki pogromów w Jedwabnem czy Kielcach. Jednak “pogrom” na przestrzeni lat zmieniło znaczenia, a w zupełnie innym kontekście używane jest w praktyce sportowej. Zgodnie z terminologią piłkarską, stosowaną od wielu lat, “pogrom” oznacza tzw. “spotkania do jednej bramki”, które kończą się wysokim zwycięstwem, najczęściej do zera, jednej z drużyn. Za taki wynik można spokojnie uznać wczorajsze 4:0 na Stadionie Narodowym. Jednak dla “Polityki” był to jednoznacznie “nacechowany antysemicko wpis”.
Post został zmieniony i obecnie zamiast słowa “pogrom” widoczne jest sformułowanie “to już jest to”. Do sprawy odniósł się także rzecznik PZPN, Jakub Kwiatkowski, który nie rozumie całego zamieszania.
– Proszę nie doszukiwać się tu żadnych kontekstów. W meczach często używa się słowa „pogrom”. Jeśli mielibyśmy takie podejście, to nie moglibyśmy używać w relacjach z meczów słowa „spalony”. Może to słowo było niezręczne, bo niepotrzebnie budzi – jak widać – takie emocje – tłumaczył rzecznik PZPN.
Nie tylko w przypadku PZPN-u, przy okazji meczu Polski z Izraelem, doszukiwano się przejawów antysemityzmu. Podobnego problemu “zauważono” także w zachowaniu Samuela Pereiry.