Dyrektor Secret Service Kimberly Cheatle twierdziła, że jej agencja nie zabezpieczyła dachu, z którego strzelano do Trumpa, bo był on zbyt stromy. 70-letni republikański kongresman Carlos Gimenez wszedł na niego by udowodnić, że kłamie.
Obecnie Kongres bada to, czy Secret Service popełniła błędy podczas ochrony wiecu Trumpa, na którym niemal stracił życie od kuli zamachowca. W ramach tych badań członkowie Komisji Bezpieczeństwa Wewnętrznego udali się do Butler w Pensylwanii, by odwiedzić osobiście miejsce, w którym doszło do zamachu. Wielu z nich weszło na dach, z którego padły strzały. Był wśród nich 70-letni kongresman z Florydy Carlos Gimenez.
Gimenez wyjaśnił później, że od dawna jest sfrustrowany Departamentem Bezpieczeństwa Wewnętrznego, pod który podlega Secret Service. Dodał, że słowa jej dyrektor, że dach był zbyt stromy dla agentów, były dla niego kroplą, która przelała czarę goryczy. Powiedział, że ma wprawdzie dobrą formę, ale ma jednak 70 lat. „Mógłbym po nim biegać cały dzień” – podkreślił, wzywając ją do rezygnacji ze stanowiska.
Rep. Carlos Gimenez demonstrates how easy it is for anyone to maneuver on the roof of the building in Pennsylvania where Thomas Crooks attempted to assassinate President Trump. pic.twitter.com/WTbsj7EhHM
— Crypto Medium (@BTCryptoMedium) July 23, 2024
Inny uczestnik tej delegacji, kongresman Elijah Crane z Arizony, zauważył na miejscu kolejną wpadkę Secret Service. W pobliżu miejsca, gdzie odbywał się wiec, stała wysoka wieża ciśnień. Crane, który wcześniej służył jako snajper w elitarnym oddziale specjalnym marynarki SEAL, stwierdził, że od razu rzuciła mu się w oko jako idealne stanowisko dla snajperów Secret Service, z którego mieliby dobry widok na wiec i jego okolicę. Mimo tego nie skorzystali z tej okazji.