6-latek trafił do szpitala przez paczkę cukierków. Jego matka dokonała szokującego odkrycia Najnowsze wiadomości ze świata

6-latek trafił do szpitala przez paczkę cukierków. Jego matka dokonała szokującego odkrycia

6-letni chłopiec trafił do szpitala po zjedzeniu paczki cukierków. Jego matka zauważyła, że zawierały narkotyk.

Zdarzenie miało miejsce w Północnej Karolinie. Catherine Buttereit, jej 6-letni syn, narzeczony i inni członkowie rodziny wybrali się do dzielnicy South End w Charlotte, by pograć w kręgle. Wcześniej postanowili odwiedzić restaurację. Gdy zamawiali obiad, jej syn zauważył stojące na ladzie cukierki i poprosił, by mu je kupiła. Matka spełniła jego prośbę.

Cała rodzina poczęstowała się tymi cukierkami, ale zjedli po dwa lub trzy, podczas gdy chłopiec zjadł ich niemal 40. Wkrótce potem, podczas gry w kręgle, zaczął skarżyć się na ból brzucha i głowy i na to, że czuje chłód w klatce piersiowej. W trakcie jednak się uśmiechał, i jego matka myślała, że po prostu musi iść do toalety. Zaniepokoiła się, gdy podała mu wodę, a chłopiec powiedział, że ma obrzydliwy smak. Gdzieś przeczytała, że to symptom zatrucia, więc zdecydowała się na wezwanie karetki.

Gdy zabrała go karetka, przyjrzała się uważniej opakowaniu po cukierkach. Okazało się, że zawierają Delta-9, główną substancję psychoaktywną w marihuanie. Na opakowaniu była informacja, że produkt przeznaczony jest wyłącznie dla osób dorosłych, ale jego matka twierdzi, że była napisana bardzo drobną czcionką, a kasjer jej nie powiedział, co tak naprawdę kupuje. Była też informacja, że sugerowana jednorazowa dawka to 3 cukierki – co oznacza, że chłopiec przyjął 12-krotność dopuszczalnej dawki dla dorosłego.

Chłopiec trafił do szpitala, gdzie przespał 17 godzin. Po powrocie do domu powiedział mamie, że już nic go nie boli, po czym znowu poszedł spać. Lekarze nie są jednak pewni, jakie ten incydent będzie miał dla niego długofalowe skutki.

Sieć, do której należała ta restauracja, powiedziała lokalnej telewizji, że sprzedając takie cukierki traktują je jak alkohol i żądają od klientów pokazania dowodów tożsamości, chociaż przepisy stanowe tego nie wymagają. Informują też klientów o tym, co chcą kupić. Dodali, że trzymają je za ladą. Na razie nie wiadomo, dlaczego w tym wypadku było inaczej. Sama Buttereit przyznała, że powinna uważniej przyjrzeć się opakowaniu zanim podała cukierki dziecku, ale restauracja też powinna zadbać o to, by do takiej pomyłki nie doszło.

Źródło: Stefczyk.info na podst. NYPost Autor: WM
Fot. Zdjęcie ilustracyjne Pixabay

Polecane artykuły

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij