Po ulicach jednego z miast w województwie warmińsko-mazurskim błąkał się chłopiec. Widokiem samotnie spacerującego 4-latka zaniepokoiła się kobieta, która postanowiła wezwać policję. Jak się okazało, chłopca nikt nie szukał.
W niedzielę mieszkankę Nidzicy zaniepokoił widok chłopca, który spacerował przez centrum miasta. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że 4-latek błąkał się samotnie. Kobieta postanowiła zawiadomić policjantów, którzy przyjechali na miejsce i zaopiekowali się dzieckiem.
Odwiezienie chłopca do domu stało się jednak problematyczne. Samotny „spacerowicz” nie potrafił podać swojego adresu, ani żadnych danych, które mogłyby pomóc funkcjonariuszom. Na szczęście jeden z mundurowych, który często odwiedza rejon zamieszkania dziecka, rozpoznał chłopca i wskazał adres jego domu.
4-latek w asyście policjantów udał się do miejsca zamieszkania. Gdy mundurowi zapukali do drzwi, otworzyła im 37-letnia kobieta. Matka chłopca była trzeźwa, ale nie potrafiła wyjaśnić, kiedy i jak jej syn opuścił dom.
Przy okazji policjanci zaapelowali do rodziców o wzmożony nadzór nad dziećmi. Przypomnieli, że jego brak zarówno w domu, jak i poza nim może doprowadzić do utraty zdrowia, a nawet życia.