26-latka z Lublina przyznała się do uduszenia trójki dzieci Najnowsze wiadomości z kraju

26-latka z Lublina przyznała się do uduszenia trójki dzieci

26-letnia Paulina N. przyznała się do zabójstwa trójki swoich dzieci. Na razie nie ujawniono dlaczego to zrobiła.

Według informacji udzielonych Polskiej Agencji Prasowej przez Miejski Ośrodek Pomocy Rodziny w Lublinie 26-latka sprowadziła się z trójką dzieci -4-letnim chłopcem i dwoma dziewczynkami w wieku 2 lat i 9 miesięcy – do Lublina z jednej z okolicznych gmin. W czerwcu wynajęła małyu domek przy ulicy Nadbystrzyckiej, składający się z pokoju i łazienki, który odnowiła z pomocą rodziny. W lipcu zgłosiła się do MOPR prosząc o pomoc w ubieganiu się o alimenty.

PAP informowała wcześniej nieoficjalnie, że zwłoki dzieci znalazła w czwartek babcia, która przyszła do niej w odwiedziny. Kobieta została aresztowana i postawiono jej trzy zarzuty zabójstwa. W momencie zatrzymania nie miała alkoholu we krwi, policja czeka nadal na wyniki badań pod kątem narkotyków. Według wstępnych oględzin udusiła dzieci gołymi rękami.

Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie prok. Agnieszka Kępka powiedziała, że w trakcie przesłuchania zatrzymana przyznała się do winy i złożyła obszerne wyjaśnienia. Prokuratura wystąpiła do sądu o areszt tymczasowy. Jest jedyną podejrzaną w tej sprawie. Prokuratura na razie nie ujawniła treści jej wyjaśnień gdyż dopiero je weryfikuje. Poinformowała, że konieczne może okazać się zaangażowanie biegłych z zakresu psychiatrii.

Magdalena Suduł z lublińskiego MOPRu powiedziała PAP, że nie mieli wcześniej jakichkolwiek informacji o nieprawidłowościach czy problemach opiekuńczo-wychowawczych w jej relacji z dziećmi. Także poprzedni ośrodek który z nią współpracował wypowiadał się o niej pozytywnie. „Nie mieliśmy żadnych zgłoszeń, sygnałów ani od rodziców pani, ani od sąsiadów, ani też o ewentualnych interwencjach policji, gdzie w jakikolwiek sposób zagrożone byłoby dobro dzieci. Zawsze, jeśli do takich sytuacji dochodzi, to wszystkie służby nas informują” – powiedziała – „Z panią kontaktował się pracownik socjalny i asystent rodziny. Nie zauważyli niepokojących symptomów w jej zachowaniu, czy relacji do dzieci”.

Źródło: Stefczyk.info na podst. PAP Autor: WM
Fot.

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij