“Jestem bardzo dumna z siebie” – przyznała Iga Świątek po wygraniu turnieju WTA w Stuttgarcie. Prowadząca w światowym rankingu tenisistek Polka wygrała 23. mecz z rzędu. W niedzielnym finale pokonała Białorusinkę Arynę Sabalenkę 6:2, 6:2.
23. zwycięstwo z rzędu oznacza, że zrównała się z Japonką Naomi Osaką na dziewiątym miejscu pod względem liczby kolejnych wygranych meczów od 2000 roku. Poprzednie stulecie 35 zwycięstwami z rzędu zakończyła Amerykanka Venus Wiliams.
“Bycie wymienianą w gronie takich tenisistek jest dla mnie szczerze mówiąc surrealistyczne. Kilka lat temu nawet bym o tym nie pomyślała. Te zawodniczki były prawdziwymi wzorami, kiedy dorastałam” – powiedziała Świątek, cytowana na stronie internetowej WTA.
“Na pewno teraz będę musiała pracować jeszcze ciężej, aby przedłużyć tę serię. Zamierzam jednak skupiać się tylko na każdym kolejnym meczu. Jestem usatysfakcjonowana i bardzo dumna z siebie” – dodała.
W Stuttgarcie zanotowała siódmy zawodowy triumf. W poprzednim sezonie zwyciężyła w Adelajdzie i Rzymie. Pod koniec lutego wygrała turniej w Dausze, a następnie była najlepsza w Indian Wells oraz Miami. Jej największym sukcesem pozostaje wielkoszlemowy tytuł z Paryża z 2020 roku. Jedyny finał imprezy WTA przegrała w debiucie na tym etapie w Lugano w 2019 roku.
W 2022 roku Świątek wygrała już 30 meczów w imprezach WTA. To tylko o sześć mniej niż w całym 2021. Niemiecki turniej był jej pierwszym w tym sezonie na ziemnej nawierzchni.
“Ciężko pracowałam w tym tygodniu, aby się dostosować do tej nawierzchni i być w stanie zagrać swój najlepszy tenis. Jestem dumna z całego swojego zespołu, bo po wczorajszym meczu nie było łatwo zresetować się fizycznie oraz psychicznie i być gotowym na finał” – przyznała.
Półfinał z Rosjanką Ludmiłą Samsonową trwał ponad trzy godziny. Świątek wygrała 6:7 (4-7), 6:4, 7:5.
Następną imprezą w jej kalendarzu jest turniej rangi 1000 w Madrycie, który rozpocznie się 29 kwietnia. Kolejne przystanki to Rzym, gdzie będzie broniła tytułu, i French Open w Paryżu.
W poprzednim sezonie w stolicy Hiszpanii w 1/8 finału uległa ówczesnej liderce światowego rankingu Australijce Ashleigh Barty, która w marcu niespodziewanie zakończyła karierę. Natomiast na kortach Rolanda Garrosa odpadła w ćwierćfinale po porażce z Greczynką Marią Sakkari.