Policja zatrzymała w piątek wieczorem 19-latka z Ełku, który wcześniej przekazał funkcjonariuszom w Gdyni, że widział Grzegorza Borysa, który miał grozić mu nożem. Poszukiwanego miał zauważyć w lesie koło Łężyc na Pomorzu. Okazało się jednak, że celowo wprowadził śledczych w błąd.
W piątkowe popołudnie trójmiejskie fora internetowe pełne były informacji o patrolach policji i żandarmerii wojskowej w okolicach Łężyc i Zbychowa. Doniesienia o obecności służb w tamtym rejonie potwierdziło Sołectwo Nowy Dwór Wejherowski. W związku z tym w mediach społecznościowych zaapelowano do mieszkańców o ostrożność.
– Drodzy mieszkańcy naszych okolic, prosimy nie wychodzić na spacery do okolicznych lasów i w miarę możliwości pozostać w domach. Na trasie Reda-Zbychowo odbywają się poszukiwania i wzmożone prace służb mundurowych (prawdopodobnie chodzi o Grzegorza Borysa, ojca zabitego 6-latka z Gdyni). Prosimy nie utrudniać pracy służbom poszukiwawczym – napisano.
Obecność mundurowych w rejonie Łężyc wyjaśniła rzeczniczka prasowa Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku Karina Kamińska. Przekazała ona, że w piątek policjanci otrzymali zgłoszenie o tym, że Grzegorz Borys został zauważony w okolicach Łężyc pod Gdynią. Okazało się jednak, że było to fałszywe zgłoszenie.
– Podejrzany miał palić ognisko i grozić nożem mężczyźnie, który go zauważył. Na miejsce od razu skierowano policjantów, którzy nie potwierdzili tego zgłoszenia – wyjaśniła.
Przedstawicielka policji nie ukrywa, że mundurowi od początku podejrzewali, że zgłoszenie może być fałszywe. Ustalono, że na numer alarmowy zadzwonił mężczyzna, który celowo wprowadził w błąd policjantów. Śledczy ustalili ponadto, że zgłaszającym był 19-letni mieszkaniec Ełku (woj. warmińsko-mazurskie). W piątek późnym wieczorem zgłaszający, którzy rzekomo widział Grzegorza Borysa został zatrzymany.
– Mężczyzna odpowie za utrudnianie śledztwa w spawie podejrzanego o zabójstwo syna 44-letniego żołnierza Marynarki Wojennej – informuje policja.
Zobacz też: