Zaskakujące wyniki głosowania wśród amerykańskiej Polonii. PiS wygrał – ale otrzymał mniej głosów, niż w ostatnich wyborach.
W nocy z niedzieli na poniedziałek zakończyło się liczenie głosów oddanych przez amerykańską Polonię. W tym roku frekwencja wśród jej członków była rekordowo wysoka. Oddali ponad 44 tysiące głosów. Dla porównania w wyborach w 2019 roku zagłosowało 29 tys. osób, a w korespondencyjnych wyborach prezydenckich w 2020 roki – 36 tys. Rekord frekwencji padł w komisji w Passaic w New Jersey, gdzie zagłosowało aż 2748 osób.
Po zliczeniu głosów okazało się, że wygrał PiS. Na tę partię zagłosowało 40% wyborców. To jednak mniej, niż w 2019 roku, kiedy PiS dostał aż 52,7%. Drugie miejsce zajęła KO z wynikiem 35,5%. Dalsze miejsca zajęły Trzecia Droga (8,3), Nowa Lewica (6,6), Konfederacja (6%), Polska jest Jedna (3%) i Bezpartyjni Samorządowcy (0,5%).
Podobnie jak w poprzednich wyborach, PiS zdobył największe poparcie w Chicago i innych miastach środkowego zachodu, jak Detroit, Milwaukee czy Saint Louis. Zdobył tam aż 55% głosów. Wygrał też w nowojorskim okręgu konsularnym, do którego należy też m.in. New Jersey i Connecticut. Tutaj przewaga była jednak mniejsza – 39,2% do 37%.
W pozostałych okręgach lepiej poszło opozycji. Zwyciężyli w Los Angeles, Waszyngtonie i Houston. Najlepszy wynik odnotowali w San Francisko, gdzie na KO zagłosowało 55,8% wyborców, a na PiS zaledwie niecałe 10%.
Zaskakujące wyniki odnotowano także w wyborach do Senatu. Większość zdobył kandydat opozycji Adam Bodnar. Zdobył 53% głosów. Cztery lata temu zwyciężyła kandydatka PiS, z wynikiem 58%. W referendum karty do głosowania pobrało zaledwie 49% głosujących. Ci, którzy to zrobili, zagłosowali w przeważającej części na nie – od 91 do 96%, w zależności od pytania.