Reprezentacja Polski siatkarzy wygrała w Rzymie z Włochami 3:0 (25:20, 25:21, 25:23) w finale mistrzostw Europy. Biało-czerwoni wywalczyli drugie w historii złoto tej imprezy – wcześniej triumfowali w 2009 roku.
Polska – Włochy 3:0 (25:20, 25:21, 25:23).
Polska: Norbert Huber, Marcin Janusz, Łukasz Kaczmarek, Jakub Kochanowski, Wilfredo Leon, Aleksander Śliwka – Paweł Zatorski (libero) – Tomasz Fornal, Kamil Semeniuk.
Włochy: Gianluca Galassi, Simone Giannelli, Daniele Lavia, Alessandro Michieletto, Yuri Romano, Roberto Russo – Fabio Balaso (libero) – Riccardo Sbertoli, Leonadro Scanferla (libero).
Biało-czerwoni awansowali do finału po zwycięstwie w półfinale 3:1 nad Słowenią, z którą przegrywali w fazie pucharowej czterech ostatnich edycji europejskiego czempionatu.
Włosi w półfinale wygrali z Francją 3:0. Dla podopiecznych trenera Nikoli Grbica sobotni mecz był okazją do rewanżu za porażkę w finale ubiegłoczornych mistrzostw świata w katowickim Spodku.
Trener aktualnych liderów światowego rankingu w sobotnim spotkaniu nie dokonał żadnych zmian w wyjściowym składzie w porównaniu do dwóch wcześniejszych starć. W szeregach Italii na boisku pojawił się natomiast środkowy Roberto Russo, który w ćwierćfinale doznał urazu i nie wystąpił w półfinale.
Finaliści grali w rzymskiej hali Palazzo dello Sport przy pełnych trybunach, na których zasiedli m.in. prezydent Włoch Sergio Mattarella, prezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej Sebastian Świderski czy były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej Zbigniew Boniek.
Polacy mocno otworzyli spotkanie, obejmując prowadzenie 4:0 po dwóch asach serwisowych Norberta Hubera. Środkowy później ponownie zapunktował zagrywką, dzięki czemu przewaga jego zespołu wzrosła (12:7). Biało-czerwoni bardzo dobrze grali zagrywką i wykorzystywali kolejne kontry, a po zagraniu Aleksandra Śliwki prowadzili już 20:13. Włosi zdołali odrobić część strat przy zagrywce Riccardo Sbertoliego, natomiast po dwóch blokach na Łukaszu Kaczmarku różnica wynosiła już tylko trzy punkty (20:23). Nie zdołali doprowadzić do wyrównania – atak Kaczmarka zakończył seta (25:20).
Początek drugiej odsłony był wyrównany (6:6). Biało-czerwoni objęli prowadzenie 10:8 po asie serwisowym Marcina Janusza, a dystans powiększyła kontra wykorzystana przez Jakuba Kochanowskiego (13:10). Chwilę później Włosi wyrównali przy zagrywce Alessandro Michieletto (13:13). Gdy w polu serwisowym pojawił się Wilfredo Leon podopieczni trenera Grbica ponownie odskoczyli rywalom (20:15). Ostatecznie wygrali 25:21 po zepsutej zagrywce rywali.
Trzecią partię Włosi rozpoczęli od skutecznej gry na siatce, dzięki czemu szybko zyskali dwupunktową przewagę. Dystans powiększyły kontry wykorzystane przez Roberto Russo oraz Daniele Lavię (10:6). Biało-czerwoni już w kolejnych akcjach wyrównali przy zagyrwce Hubera (10:10). Między zespołami wywiązała się zacięta walka punkt za punkt, w końcówce as serwisowy Leona dał minimalną przewagę Polakom (21:19), jednak chwilę później było po 21 po dwóch atakach Lavii. Ostatecznie podopieczni trenera Grbica triumfowali 25:23 po błędzie Yuri Romano i mocnym uderzeniu Śliwki.
Biało-czerwoni zagrali w finale ME po raz pierwszy od 2009 roku, gdy wywalczyli pierwsze w historii złoto. Z drużyny, która wtedy wygrała turniej, obecnie w kadrze gra jeszcze tylko Bartosz Kurek.
Polacy po raz pierwszy w historii wywalczyli natomiast dwa złote medale w jednym sezonie – w lipcu wygrali Ligę Narodów.
Wcześniej brązowy medal zdobyli Słoweńcy, którzy pokonali Francuzów 3:2.