Mężczyzna został skazany na karę dożywocia za zamordowanie swojej żony. Kilka lat wcześniej wziął udział w popularnym teleturnieju, gdzie powiedział, że jego małżeństwo było błędem.
40-letni Timothy Bliefnick wziął w 2020 roku udział w popularnym teleturnieju Family Feud, amerykańskiej wersji Familiady. W pewnym momencie prowadzący teleturniej Steve Harvey odczytał kolejne pytanie – „Co było największą pomyłką na twoim weselu?”. Bliefnick odpowiedział „powiedziałem tak”. Szybko wyjaśnił, że nie dotyczy to jego małżeństwa. „Nie moja pomyłka. Nie moja pomyłka. Będę miał przez to kłopoty?” – stwierdził, co wywołało falę śmiechu wśród publiczności.
Ex-‘Family Feud’ contestant Timothy Bliefnick, who mocked his marriage on TV, gets life in prison for killing wife https://t.co/OJ2RPzjZ5p pic.twitter.com/JoU4ud6aaQ
— New York Post (@nypost) August 14, 2023
W 2021 roku para podpisała papiery rozwodowe. Oboje wystąpili do sądu o zakaz zbliżania się dla współmałżonka, walczyli też o opiekę nad trójką swoich dzieci. 23 lutego mieszkająca w Quincy w stanie Illinois kobieta została zamordowana, wystrzelono do niej 14 razy. Znalazł ją w jej mieszkaniu ojciec, którego zaniepokoiło to, że nie odebrała ze szkoły dzieci.
Bliefnick początkowo twierdził, że ktoś włamał się do jej domu i ją zastrzelił. Śledztwo szybko jednak wykazało, że to on był mordercą. Śledczy odkryli, że wcześniej szukał w internecie m.in. tego, jak otworzyć okno przy pomocy łomu, jak zrobić w warunkach domowych tłumik do broni i ile schodzi policji z dotarciem na miejsce wezwania. Broni, z której strzelał, nie udało się odnaleźć, ale policjanci odnaleźli w jego mieszkaniu pasujące do niej łuski. Ustalili też, że jego motywem była zazdrość. Podczas przejażdżki rowerem zauważył zaparkowany przed jej domem samochód i sprawdził, że należy do jej nowego partnera.
Jego proces odbył się w maju. Bliefnick nie powołał żadnych świadków ani dowodów niewinności. Jego prawnik twierdził, że historia wyszukiwania – główny dowód przeciwko niemu – mogła mieć związek z innymi osobami, z którymi mieszkał. Sąd odrzucił jednak wniosek o powtórkę procesu uznając, że zdecyduje o tym ława przysięgłych. Zauważył też, że urządzenia, z której pochodziła, były chronione hasłem. Po czterech dniach ława przysięgłych uznała jednogłośnie, że jest winny stawianych mu zarzutów.
W piątek usłyszał wyrok w swojej sprawie. Sędzia skazał go na karę dożywotniego więzienia bez możliwości ubiegania się o warunkowe zwolnienie. To najcięższa możliwa kara w Illinois, gdzie karę śmierci zlikwidowano w 2011 roku. Bliefnick nie skomentował tego wyroku.