Paulina Czepielewicz, polska fotomodelka, influencerka i podróżniczka, która w szybkim tempie podbiła Instagram, gdzie z sukcesem promuje swoją markę ubrań. Choć dziś na swoim blogu chwali się zdjęciami z rajskich plaż całego świata, jeszcze kilka lat temu była nastolatką, która musiała mierzyć się z prawdziwą gehenną, którą zafundowali jej najbliżsi. Swoją historią podzieliła się z dziennikarką Anną Nowak-Ibisz i trzeba przyznać, że było to przejmujące wyznanie.
Już sama zapowiedź najnowszego odcinka podcastu prowadzonego przez byłą żonę Krzysztofa Ibisza zmusza do myślenia i refleksji.
“Kiedy dom staje się domem złym, pełnym przemocy i cierpienia dla dziecka.
I kiedy siła i odwaga do życia, sprawia, że doceniamy każdą chwilę i każdy dzień wiedząc, że życie dało nam szansę nie tylko same złe chwile.
Wstrząsająca rozmowa, prawdziwy, odważny i piękny przekaz o tym, jak można przejść przez piekło i nie stać się diabłem.” – czytamy w zapowiedzi wywiadu.
Gdy jednak wsłuchujemy się w to, co mówi Czepielewicz, dziewczyna, która w przeciwieństwie do wielu internetowych celebrytek nie wybrała drogi na skróty i nie zabiega o uznanie w show-biznesowym światku włos jeży się na głowie. Na pytanie o to, jak wyglądało jej dzieciństwo odpowiada bez ogródek o traumie, którą przeżyła.
– Nie byłam dopuszczana w domu do żadnych czynności, do żadnych. Żeby wyjść do toalety, ja musiałam zapytać, czy ja mogę wstać z łóżka. Nie mogłam z niego zejść. Żeby napić się wody, ja musiałam zapytać – wyznała podróżniczka, znana fanom jako Paulinye. Kolejne fragmenty są jeszcze bardziej dosadne.
Wyświetl ten post na Instagramie
Pod nagraniem szybko pojawiły się komentarze jakoby influencerka “podkoloryzowała” swoją historię, co przecież, jak pokazał niedawno Krzysztof Stanowski, demaskując osobę, która przedstawiała się jako polska gwiazda w Bollywood, nie byłoby chyba niczym zaskakującym. Bo jak w w Legnicy, w Polsce w na przełomie XX i XXI wieku, mogłoby dochodzić do takich sytuacji? Gdzie byli nauczyciele i sąsiedzi, gdy w domu rozgrywał się dramat? “To przecież niemożliwe”, chciałoby się powiedzieć. Ale tu niestety na myśl przychodzi dramatyczna historia małego Kamilka z Częstochowy, na którego cierpienie przez lata nikt nie zwrócił uwagi.
Co więcej, pod postem Anny Nowak-Ibisz pojawiły się komentarze osób, które faktycznie wiedziały, że sytuacja opisana przez Czepielewicz faktycznie miała miejsce. “Tak się składa, że znam historię pani Pauliny z najbliższego otoczenia. Jestem wnuczką pani Zuzanny krawcowej z Legnicy , na potwierdzenie tego, że faktycznie wiem o czym mówię. Potwierdzam niestety każde słowo pani Pauliny, jestem jako obca osoba, strasznie z niej dumna, bo jej karierę śledzę od samego początku gdy nieśmiało zaczynała skromnymi stylizacjami, i ich zdjęciami robionymi w legnickim parku” – pisze jedna z komentujących.
Jak widać, historia Pauliny Czepielewicz jest inspirująca dla kolejnych osób. To ważne, bo gwiazda nie skupia się wyłącznie na sobie i swojej karierze, ale część swojego czasu poświęca na działalność charytatywną. Pomaga dzieciakom w Afryce, dając im to, czego potrzebują tak bardzi – nadzieję.