Króliki opanowały całą dzielnicę. Wszystko przez nieodpowiedzialną kobietę Rozrywka

Króliki opanowały całą dzielnicę. Wszystko przez nieodpowiedzialną kobietę

Mieszkańcy pewnej dzielnicy mają niecodzienny problem. Z powodu nieodpowiedzialnej kobiety jej ulice opanowały króliki.

Jenada Isles to licząca 81 domów dzielnica miasta Wilton Manors na Florydzie. Różni się jednak od innych dzielnic – żyje w niej bowiem ogromna ilość królików. Ich dokładne policzenie nie jest możliwe, ale mieszkańcy szacują, że jest ich od 60 do 100 sztuk.

Mieszkańcy powiedzieli mediom, że powodem jest nieodpowiedzialne zachowanie pewnej kobiety, która mieszkała w tej dzielnicy dwa lata temu. Na swojej posesji prowadziła nielegalną hodowlę królików, a kiedy się wyprowadziła, po prostu wypuściła zwierzęta na ulicę. Nie były wysterylizowane, więc szybko zaczęły się mnożyć. Samica królika szybko osiąga dojrzałość płciową i co miesiąc rodzi od dwóch do sześciu nowych królików.

Sprawa królików podzieliła mieszkańców. Części osób nie przeszkadzają. Uważają je wręcz za atrakcję turystyczną i je dokarmiają. Inni mieszkańcy żalą się jednak na to, że sympatyczne zwierzęta kopią doły w ich ogródkach i zostawiają wszędzie odchody. Jeden z mieszkańców, Jon King, wyznał, że niedawno musiał wydać 200 dolarów na elektryka po tym, gdy króliki przegryzły kable od oświetlenia zewnętrznego. Dodał, że zwierzęta zupełnie nie boją się jego małego psa – zostały najlepszymi przyjaciółmi i się razem bawią.

Cała sytuacja jest jednak nieprzyjemna nie tylko dla niektórych mieszkańców, ale także dla samych zwierząt. Króliki z Jenada Isles to tzw. króliki lwie. Charakteryzują się grubym futrem i bujną grzywą, podobną do tej, jaką noszą lwy. Takie futro to duży problem przy florydzkich upałach, może spowodować nawet udar cieplny. Dodatkowo, jako udomowiony gatunek, nie potrafią sobie radzić z drapieżnikami. Mieszkańcy twierdzą, że codziennie znajdują zdechłe sztuki.

Lokalne władze początkowo zdecydowały, że króliki muszą zostać poddane eksterminacji. Pod naciskami części mieszkańców wstrzymały się jednak z tym pomysłem, aby dać im czas na ich bezkrwawe odłowienie i znalezienie dla nich nowych domów. Mieszkańcy prowadzą teraz zbiórkę na ten cel. Jej organizator oszacował, że ich odłowienie, sterylizacja, zaszczepienie i znalezienie im nowych domów będzie kosztowało między 20 a 40 tysięcy dolarów. Monika Mitchell z organizacji East Coast Rabbit Rescue, która najprawdopodobniej się tym zajmie, ostrzegła jednak, że nie będzie to łatwe. Zauważyła, że wiele osób, które adoptuje króliki, szybko je zwraca, bo nie wiedzieli, że opieka nad nimi nie jest łatwym zadaniem.

Źródło: Stefczyk.info na podst. NYTimes Autor: WM
Fot.

Polecane artykuły

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij