W niedzielę na Tour de France miał miejsce kolejny karambol. Tym razem zawinił nieostrożny kibic, który chciał zrobić sobie selfie.
Incydent miał miejsce podczas 15 etapu, z Les Gets les Portes do Saint-Gervais Mont-Blanc. Ok. 129 km przed metą kolarze mijali grupy kibiców stojących na poboczu drogi. Jeden z nich wyciągnął na szosę rękę z telefonem, najprawdopodobniej chcąc zrobić sobie selfie.
Zachaczył o nią Sepp Kuss z drużyny Jumbo-Visma. Kolarz stracił równowagę i upadł na jezdnię, co wywołało reakcję łańcuchową. Łącznie wywróciło się ok. dwóch tuzinów zawodników. Na szczęście nikt nie odniósł poważniejszych obrażeń i wszyscy byli w stanie wsiąść na rowery i kontynuować wyścig. Dzień wcześniej doszło do innego karambolu, po tym, gdy jeden z kolarzy pośliznął się na mokrym zakręcie. Tamten wypadek sprawił, że trzech musiało wycofać się z rywalizacji.
Please find that spectator? Should be fined. pic.twitter.com/yVifVSsxk4
— Karel de Zoete 🇪🇺 (@kareldezoete) July 16, 2023
Podobne wypadki spowodowane przez nieostrożnych kibiców nie są niczym niezwykłym w tym wyścigu. W 2001 roku kibicka wystawiła na szosę transparent. Spowodowała tym poważny wypadek, przez który wielu zawodników odpadło z wyścigu, a jeden z nich złamał obie ręce. Sąd ostatecznie ukarał ją karą grzywny w wysokości 1200 euro.
Drużyna Jumbo-Visma poprosiła fanów na Twitterze, by zwracali uwagę na zawodników i ich bezpieczeństwo. „Chciałbym powiedzieć widzom, żeby cieszyli się wyścigiem i nam kibicowali, ale bez stania na drodze czy oblewania nas piwem” – dodał obecny lider wyścigu Jonas Vingegaard – „Proszę, po prostu cieszcie się wyścigiem”.