Franciszek po raz kolejny relatywizuje wojnę na Ukrainie. W wywiadzie dla szwajcarskich mediów stwierdził, że za wojnę odpowiada nie tylko rosyjski imperializm.
Franciszek stwierdził, że obecny konflikt to już trzecia wojna światowa. „W ciągu nieco ponad stu lat były trzy wojny światowe: ’14-’18, ’39-’45 i ta, która też jest wojną światową” – stwierdził. Warto w tym miejscu odnotować, że również rosyjska propaganda przedstawia tę wojnę jako konflikt Rosji z całym zachodem, a nie tylko z państwem, które broni się przed ich bestialstwem.
Franciszek słusznie zauważył, że ta wojna jest „napędzana przez imperialne interesy”. W swoim stylu dodał jednak, że „nie chodzi tylko o imperium rosyjskie, ale także o imperia z innych miejsc”. “Wszystkie wielkie mocarstwa są uwikłane. A polem bitwy jest Ukraina. Tam walczą wszyscy” – stwierdził.
Nie zabrakło oczywiście także rytualnego oskarżenia producentów broni. Franciszek przytoczył słowa, które miał rzekomo usłyszeć od jednego z ekspertów. „To jest rynek. Robisz wojnę, sprzedajesz starą broń, testujesz nową” – cytował. Ponownie jednak nie wytłumaczył, jak Ukraińcy mieliby bez broni bronić się przed Rosjanami, którzy bombardują ich miasta i szpita, gwałcą ich kobiety i porywają ich dzieci.
Szwajcarscy dziennikarze zapytali go również o to, co powiedziałby Putinowi, gdyby spotkał się z nim dzisiaj. „Mówiłbym do niego tak wyraźnie, jak mówię publicznie. To wykształcony człowiek” – stwierdził. Dodał, że już drugiego dnia wojny poszedł do rosyjskiej ambasady, aby zaproponować spotkanie w Moskwie, ale Ławrow mu odpisał, że „nie jest na to czas”. Franciszek nie traci jednak nadziei, że rosyjski zbrodniarz w końcu zaszczyci go uwagą. „Putin wie, że jestem dostępny” – podkreślił.