Kilka dni temu opinię publiczną w Trójmieście oburzyła informacja o castingu, jaki zorganizowały władze Gdańska. Wszystko po to, aby wyłonić “Tik Tokera” promującego miasto. Według doniesień radnych PiS i lokalnych mediów, cała akcja miała kosztować gdańskich podatników 115 tysięcy złotych! I od razu pojawiły się głosy, że to kolejna “niefortunna” decyzja finansowa Aleksandry Dulkiewicz. Suchej nitki na prezydent nie zostawił miejski radny Przemysław Majewski.
– Poszukiwanie gdańskiego tiktokera lub tiktokerki rozpoczęte. Miasto ogłosiło casting, którego zwycięzcy będę mieli szansę stać się ambasadorami Gdańska w mediach społecznościowych. Zgłoszenia do pierwszego etapu przyjmowane będą do 26 sierpnia. Wystarczy mieć skończone 16 lat i mnóstwo pomysłów na pokazania miasta w krótkiej, dynamicznej formie. Dla najlepszych czekają nagrody i możliwość współpracy z Piotrem Byliną, czyli tiktokowym Edziem – mogliśmy kilka dni temu przeczytać na miejskim portalu. Koszty tego przedsięwzięcia miasto wyceniło na bagatela 115 tysięcy zł.
35 000? NIE!
61 000? NIE!
114.5 TYSIĄCA ZŁ ZA FILMIKI NA TIK TOKU Z BUDŻETU GDAŃSKA… https://t.co/cM497tyCPq pic.twitter.com/ADPF6Z9D9Y— Przemysław Majewski (@MajewskiPrzemek) August 24, 2022
Gdański radny Przemysław Majewski, który od początku był oburzony tą sprawą, postanowił zakpić z prezydent i wystartować w konkursie, by pokazać, czego naprawdę potrzebują mieszkańcy:
📣MOJA PROPOZYCJA: 0ZŁ ZA MIEJSKIEGO TIK TOKA
❗Dziś upływa termin zgłoszeń w castingu na prowadzenie miejskiego tik toka.
❗Na casting wydano 115 TYSIĘCY ZŁOTYCH
❗Nie wiem czy o taką promocję chodzi @Dulkiewicz_A ale za darmo pokazałem fragment tego co boli mieszkańców… pic.twitter.com/NqtGckj6kd— Przemysław Majewski (@MajewskiPrzemek) August 26, 2022
To musiało zaboleć!