Rosjanie przygotowują się do stworzenia i rozpowszechnienia olbrzymiej prowokacji, przy wykorzystaniu wizerunku Wołodymyra Zełeńskiego. W tym celu zamierzają posłużyć się technologią deepfake.
Od samego początku inwazji należało się spodziewać, że siły Władimira Putina będą toczyć boje nie tylko militarne, ale i również informacyjne, z czego znane są już od wielu lat. To właśnie kremlowska propaganda miała uzasadnić rosyjskim obywatelom (i nie tylko im) przyczyny ataku na Ukrainę, nazywanej “operacją wojskową”. Dezinformacja płynącą z Moskwy ma na celu przede wszystkim wprowadzać chaos informacyjny oraz obniżać morale wśród dzielnie broniących się Ukraińców.
Tym razem rosyjska propaganda zamierza jednak pójść o krok dalej, używając… Wołydymara Zełeńskiego do swojej prowokacji. A konkretniej jego wizerunek, który zostanie wykorzystany do stworzenia nagrania o rzekomej kapitulacji Kijowa. W tym celu posłużą się oni technologią deepfake, którą mogą kojarzyć m.in. fani hollywoodzkich produkcji. Polega ona na syntezie twarzy człowieka opartej na sztucznej technologii, którą jest nakłada w programie komputerowym na podstawionego aktora. Jednak w tym przypadku, zamiast zabiegu czysto rozrywkowego, będziemy najprawdopodobniej musieli się zmagać z obrzydliwą prowokacją, mającej tylko jeden cel – obniżyć morale Ukraińców, które mogą ulec całkowitemu pogorszeniu, jeśli zobaczą zrezygnowanego swojego prezydenta, gotowego do poddania się.
-Wiedzcie więc, że taki film będzie fejkiem, którego celem jest sianie paniki, dezorientacji, złamanie i skłonienie naszych żołnierzy do poddania się – ostrzega ukraiński wywiad.