Sylwia Spurek jest znana ze swoich lewicowych poglądów, a także promowania wegańskiego stylu życia. Przy czym, w przypadku tego ostatniego, była europoseł Wiosny próbuje coraz bardziej przymuszać inne osoby do stosowania tej diety. Przykładem takich praktyk mogą być jej pracownicy, którzy w rozmowie z “Newsweek” twierdzą, iż ich szefowa ma zakazywać im spożywania kanapek z jajkiem.
Na łamach “Newsweeka” ukazał się tekst poświęcony osobie Sylwii Spurek, gdzie wypowiadają się jej byli współpracownicy. Jedna z osób, która zna eurodeputowaną Zielonych jeszcze z czasów pracy jako zastępczyni Rzecznika Prawa Obywatelskich Adama Bodnara, opisuje kobietę jako “zimną perfekcjonistkę, niedostępną, samotną i bezkompromisową”, która często była określana przez inne osoby jako “królowa śniegu”.
Z kolei inna osoba, na co dzień pracująca w biurze jednego z polskich europosłów, stwierdziła, iż największym problemem Spurek mają być jej relacje z pracownikami, którzy nie wytrzymują z byłą działaczką Wiosny zbyt wiele czasu.
– Przez biuro Spurek przewinęło się wiele osób. Średnio wytrzymują pół roku. Odchodzą znerwicowane – uważa rozmówca “Newsweeka”.
Choć europoseł często wypowiada się na temat tolerancji oraz wyborów drugiego człowieka, ma przyjmować zupełnie inną postawę wobec osób, które nie odzwierciedlają jej wegańskiego podejścia do życia i spożywają w jej obecności mięso lub produkty zwierzęce. Anegdotą krążącą wśród współpracowników Spurek ma być narzucany przez nią zakaz jedzenia kanapek z jajkiem.
– Jako pracodawczyni nie mam prawa pytać o to, czy ktoś je zwierzęta. Natomiast jeśli ktoś umawia się ze mną na kolację i pyta, czy nie będzie mi przeszkadzało, gdy zamówi stek, to odpowiadam, że, owszem, będzie. Nie mogę dawać takiej osobie komfortu, że zadawanie cierpienia zwierzętom dla własnych zachcianek jest OK – uważa Spurek.