Od dłuższego czasu w środowisku celebrytów panuje dziwna moda na chwalenie się, że nie będzie posiadało się dzieci lub nie będzie posiadało się ich więcej, niż dotychczas. Wszystko to jest tłumaczone kwestiami “ochrony środowiska”. Jak się okazuje za tego typu deklaracje można otrzymać nagrody pieniężne od organizacji proekologicznych. Przekonali się o tym książę Harry i Meghan Markle.
Sprowadzenie noworodków, jak i samego człowieka, do potencjalnego zagrożenia dla klimatu i środowisk, a wręcz do roli szkodników, staje się coraz większym, i zarazem niebezpiecznym, trendem. Nie mówimy już o pojedynczych ekoaktywistach przywiązujących się do drzew, ale o potężnie finansowych organizacjach ekologicznych, wspieranych dodatkowo przez najbardziej popularnych i wpływowych ludzi na całym świecie. Jak chociażby książę Harry i jego żona Meghan Markle.
Obydwoje obecnie posiadają dwójkę dzieci: córkę Lilibet i syna Archiego, Nie zamierzają jednak powiększać grona rodzinnego, o czym mówili w wywiadzie dla “Vogue” kilka lat temu. Oczywiście wszystko zostało uargumentowane kwestią ochrony środowiska, gdyż według retoryki skrajnej lewicy każde kolejne dziecko przyczynia się do zwiększenia emisji dwutlenku węgla na świecie.
Taki rodzaj “przewartościowania” ludzi, ocierający się o dehumanizację, z pewnością dawnej zostałby uznane za jakieś fanaberie. Dziś jednak tego typu postawy są nagradzane. Za wspólną deklarację książęca para otrzymała nagrodę pieniężną w postaci niecałych 700 dolarów od brytyjskiej organizacji Population Matter.
– Deklarując publicznie zamiar ograniczenia swojej rodziny do dwóch potomków, książę i księżna Sussex pomagają zapewnić lepszą przyszłość swoim dzieciom i stanowią wzór dla innych rodzin. Mniejsza rodzina zmniejsza nasz wpływ na Ziemi i zapewnia większą szansę wszystkim naszym dzieciom, wnukom, a także przyszłym pokoleniom na życie na zdrowej planecie. Pochwalamy księcia i księżną za podjęcie tej świadomej decyzji i za potwierdzenie, że mniejsza rodzina to także szczęśliwa rodzina – czytamy w oświadczeniu organizacji.
Choć otrzymana przez nich kwota nie robi jakiegoś wielkiego wrażenia, zwłaszcza patrząc na ich pochodzenie oraz możliwości finansowe, to jednak sam fakt nagradzania wypowiedzi zrównujących dzieci ze szkodnikami dla środowiska, daje dużo do myślenia. Zwłaszcza, że nagrody za tego typu deklaracje, przy coraz chętniej finansowanych organizacjach ekologicznych, mogą w niedługim czasie wzrosnąć. A to może zachęcić jeszcze więcej osób do przyjęcia podobnego punktu widzenia na świat.