Premier UK Boris Johnson stwierdził, że wkrótce społeczność żydowska może opuścić Północną Irlandię. Obwinił o to Brexit.
Wyjście UK z Unii Europejskiej postawiło Irlandię Północną w trudnej sytuacji. Zgodnie z zawartym w 1998 roku Porozumieniem Wielkopiątkowym między rządem UK i rządem Irlandii, które zakończyło konflikt o tę część wyspy, granica między oboma Irlandiami musi być otwarta. Wyjście UK z Unii oznaczało jednak, że będzie to równocześnie granica UE z zewnętrznym państwem, a ta nie może pozostać otwarta.
Ostatecznie UK i UE zawarły umowę w świetle której Północna Irlandia po Brexicie pozostanie częścią wspólnego rynku, dzięki czemu granica będzie mogła być nadal otwarta. Utworzyło to jednak granicę handlową między Irlandią Północną i resztą Zjednoczonego Królestwa, która przechodzi przez Morze Irlandzkie. Kiedy zacznie działać część towarów z UK będzie na niej kontrolowana.
Podczas rozmowy z jedną z komisji parlamentarnych Johnson wyznał, że bardzo martwi to mieszkającą w Irlandii Północnej społeczność żydowską. Jednym z towarów które będą sprawdzane na tej granicy jest bowiem mięso, także koszerne. Żydzi mają się martwić, że związane z tym opóźnienia i inne przepisy, np. sanitarne, sprawią, że wkrótce nie będą mieli dostępu do koszernego jedzenia. Ich diaspora jest bowiem malutka – w całym Belfaście mieszka zaledwie od 50 do 100 Żydów – że nikomu nie opłaca się produkować go na miejscu.
Johnson powiedział posłom, że dowiedział się o tym po wizycie „bardzo poważnej reprezentacji” północnoirlandzkich Żydów. Dodał, że wobec tych problemów planują opuszczenie tej wyspy. Stwierdził, że jego rząd robi wszystko aby do tego nie doszło i zasugerował, że Unia powinna pójść na większe ustępstwa aby takie problemy nie powstawały.