Rodziny ofiar mężczyzny zastrzelonego przez policję domagają się odszkodowań

Śmierć czarnoskórego Dauntego Wrighta z rąk policji wywołała w USA wiele protestów i dała kolejną pożywkę lewicy do oskarżeń policji o rasizm. Teraz rodziny jego ofiar żądają sprawiedliwości.

20-letni Wright zginął 11 kwietnia na skutek nieszczęśliwego wypadku. Tego dnia policjanci z Brooklyn Center w stanie Minnesota zatrzymali go do rutynowej kontroli drogowej. W jej trakcie dowiedzieli się, że jest poszukiwany nakazem aresztowania za złamanie warunków zwolnienia z więzienia, więc postanowili go zatrzymać. Wright zaczął im się wyrywać i jedna z policjantek, Kimberly Potter, postanowiła sięgnąć po paralizator. Niestety na skutek tragicznej pomyłki sięgnęła po służbową broń, swój błąd zrozumiała dopiero kiedy padł strzał. Ranny Wright dał radę odjechać swoim samochodem, ale wkrótce potem się rozbił. Zmarł zanim na miejsce przyjechała karetka.

Potter odeszła już z policji i obecnie oczekuje na proces w którym odpowie za nieumyślne spowodowanie śmierci. Sam wypadek wywołał kolejne protesty ruchu Black Lives Matter. Jego śmierć została również podchwycona przez lewicę. W jego pogrzebie, pomimo ujawnionej przez media kryminalnej historii, wzięli udział wszyscy prominentni Demokraci z tego stanu. Wśród nich był gubernator Tim Waltz – który podczas przemówienia oskarżył o jego śmierć „głęboki systemowy rasizm w naszym społeczeństwie”, senatorki Amy Klobuchar i Tina Smith, kongresman Ilhan Omar czy też stanowy prokurator generalny Keith Ellison.

Teraz wychodzą na jaw kolejne przestępstwa, które Wright miał popełnić przed swoją śmiercią. W maju 2019 roku miał na przykład strzelić w głowę 16-letniego Caleba Livingstona na stacji benzynowej Full Stop w Minneapolis. Livingston cudem przeżył, ale znajduje się w stanie wegetatywnym, bez kontaktu ze światem.
Siedem miesięcy później Wright razem z kolegą brał udział w domowej imprezie, po której nocowali w tym mieszkaniu. Nad ranem zauważył, że współlokatorka właścicielki mieszkania wręczyła jej 820 dolarów za czynsz. Po jej wyjściu Wright podszedł do kobiety i grożąc jej bronią zażądał tych pieniędzy, miał ją również zacząć dusić kiedy nie chciała mu ich dać. Sąd później zgodził się, żeby odpowiadał za to z wolnej stopy. On sam jednak złamał warunki zwolnienia bo wymachiwał na skrzyżowaniu posiadaną nielegalnie bronią i uciekł przed interweniującą policją.

Ostatnie poważne przestępstwo Wright miał popełnić na trzy tygodnie przed śmiercią. Miał wtedy razem ze wspólnikiem ukraść samochód należący do jego byłego kolegi z klasy Joshuy Hodgesa. Hodges rozpoznał go bo widział, jak wysiada z innego samochodu bez maski na twarzy. Jest przekonany, że Wright to zauważył, ale i tak postanowił zrealizować swój plan. W jego trakcie jego wspólnik postrzelił go w nogę, co nieomal zakończyło się tragicznie gdyż kula uszkodziła mu tętnicę. Ten postrzał sprawił też, że do końca życia będzie inwalidą. Już po postrzale Wright miał go pobić i zabrać mu portfel i telefon.

Te przestępstwa wyszły na jaw, gdyż jego ofiary i ich rodziny postanowiły podać do sądu rodzinę Wrighta. Zarówno Hodges jak i rodzina Livingstona żądają od nich po 50 tysięcy dolarów odszkodowania za spowodowane przez niego cierpienie. Obie rodziny reprezentuje prawnik Mike Padden.

Reprezentujący rodzinę Wrighta prawnik Ben Crumb, który zasłynął ostatnio wywalczeniem 27-milionowego odszkodowania od Minneapolis za śmierć Georga Floyda stwierdził, że te pozwy to próba zniszczenia dobrej opinii jaką cieszył się Wright. „Bezczelność tego prawnika jest rozczarowująca i namawiamy członków społeczności, aby nie dali się wciągnąć w te oportunistyczne wysiłki mające na celu szkalowanie Dauntego i skrzywdzenie jego rodziny” – powiedział – „Działania takie jak te mają jeden cel, odwrócenie uwagi. Ale nasza drużyna nie da się rozkojarzyć w naszej walce o sprawiedliwość dla wszystkich marginalizowanych społeczności”.