Brytyjscy naukowcy sądzą, że odkryli kolejny objaw infekcji koronawirusem – problemy ze słuchem. Podkreślają jednak, że potrzeba więcej badań aby to potwierdzić.
Jednym z największych problemów z obecną pandemią jest to, że trudno zdiagnozować chorobę. Wielu pacjentów przechodzi ją całkowicie bezobjawowo a inni dostają lekkich objawów, które łatwo pomylić z np. przeziębieniem. Sprawia to, że takie osoby często nawet nie wiedzą, że są chore i zarażają nieświadomie innych. Dlatego odkrywanie kolejnych objawów mogących świadczyć o infekcji jest tak ważne.
Grupa naukowców z uniwersytetu w Manchesterze oraz z instytutu biomedycznego NIHR Manchester poddała analizie wyniki 24 wcześniejszych badań nad objawami COVID-19. Zauważyli, że 7,6% osób które wzięło w nich udział skarżyło się na pogorszenie słuchu, 17,2 na zawroty głowy a 14,8% na szumy uszne. Podejrzewają, że mogą to być objawy infekcji chińskim koronawirusem.
Naukowcy opublikowali wyniki swojej analizy na łamach branżowego International Journal of Audiology. Podkreślają jednak, że jej wyników nie należy traktować jako prawdy objawionej. Nie mieli na przykład do dyspozycji grupy kontrolnej z osób, które nie chorowały na COVID, co nie pozwoliło im na określenie różnicy w występowaniu tych symptomów w stosunku do zdrowej populacji. Przyznają otwarcie, że ich analiza ma na celu jedynie zwrócić uwagę na to, że mogą być to objawy COVID, ale do potwierdzenia tego potrzebne będą kolejne badania.