Sobotni konkurs w Titisee-Neustadt był niezwykle udany dla polskich skoczków. Zwyciężył Kamil Stoch, na podium stanął Piotr Żyła, a w czołowej dziesiątce znalazło się jeszcze dwóch Polaków. Niestety podczas ceremonii dekoracji trzech najlepszych skoczków doszło do dziwnej sytuacji – niemieccy organizatorzy nie odegrali hymnu państwowego zwycięzcy.
Polscy fani skoków narciarskich zaliczą sobotni występ naszych kadrowiczów do niezwykle. Po triumf sięgnął Kamil Stoch, dla którego było to jego 39. zwycięstwo w karierze podczas występów w Pucharze Świata, dzięki czemu wyrównał indywidualny rekord Adama Małysza. Oprócz niego świetnie zaprezentowali się także inni skoczkowie – Piotr Żyła zajął trzecie miejsce, piąty był Andrzej Stękała, a siódmy Dawid Kubacki.
Zawiedli jednak niemieccy organizatorzy. Zwyczajowo w wielu dyscyplinach sportowych, w tym także i w skokach narciarskich, odgrywany jest hymn państwowy zwycięzcy podczas ceremonii nagradzającej trzech najlepszych zawodników. Tymczasem Mazurek Dąbrowskiego nie rozbrzmiał z głośników w Titisee-Neustadt. Według dziennikarza TVP Sport Filipa Czyszanowskiego organizatorzy najprawdopodobniej o nim… zapomnieli.
– Faktycznie, zwycięstwo Polaka w PŚ to sensacja niczym Koreańczyk na podium – ironizował dziennikarz.
Kamil Stoch jednak nie załamuje się. Zapewnił, iż polski hymn odśpiewany zostanie w niedzielę, podczas drugiego indywidualnego konkursu w Titisee-Neudstadt.