Jesse Martinez pobił na śmierć swojego współlokatora w szpitalu bo ten zaczął się modlić. Jutro usłyszy zarzuty.
Zbrodnia miała miejsce w szpitalu Antelope Valley na przedmieściach Los Angeles. 37-letni Martinez trafił do niego z powodu COVID-19. Jego współlokatorem w dwuosobowym pokoju był drugi Latynos, 82-letni David Hernandez-Garcia. Obaj panowie nie znali się wcześniej.
W czwartek 17 grudnia około 9:45 rano staruszek zaczął się modlić. Nie spodobało się to Martinezowi, który złapał za stojący na sali zbiornik z tlenem i go uderzył. Uderzenie było na tyle silne, że mężczyzna zmarł. Martinez został obezwładniony przez obsługę szpitala.
Sprawca trafił do aresztu, sędzia ustalił wysokość kaucji na milion dolarów. Miał stanąć przed sądem 28 grudnia ale proces przełożono ze względu na stan jego zdrowia na 31 grudnia. Usłyszy zarzuty morderstwa, prześladowania seniorów i zbrodni nienawiści motywowanej religijnie.