Joanna Senyszyn była jednym z gości Grzegorza Jankowskiego w programie “Debata dnia” emitowanym w stacji Polsat News. Posłanka Lewicy twierdziła w nim, że obecne manifestacje są słusznym sprzeciwem społeczeństwa przeciwko władzy. Nie spodziewała się jednak, że prowadzący zapyta się o jej przeszłość w Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej.
Podczas rozmowy nawiązano do sytuacji, jaka miała miejsce podczas ostatnich protestów z udziałem Marty Lempart, która próbowała opluć jednego z policjantów. Prowadzący zapytał się posłanki Lewicy co ona czuje, kiedy “funkcjonariusz naszego państwa, noszący polskie symbole na mundurze, zostaje opluty”. Senyszyn zaczęła to porównywać do sytuacji, jakie miały miejsce w latach 70. i 80. “kiedy sama była w Solidarności i sprzeciwiała się władzy”, porównując tamtejsze strajki do obecnych. Kobieta twierdziła, iż ludzie mają prawo się manifestować przeciwko złej władzy, a taką w jej odczuciu ma być rząd Zjednoczonej Prawicy, który oskarża o “łamanie konstytucji”.
W tym momencie dziennikarz zaskoczył jednak posłankę i zapytał się o to, czy w latach 1975-1990 należała do Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Senyszyn potwierdziła ten fakt.
– To co pani robiła w partii, która wysłała ZOMO, która wysłała wojsko na robotników wtedy? – zapytał Grzegorz Jankowski.
– No, byłam przeciwna i dyskutowałam – odpowiedziała kobieta, jednak jej odpowiedź nie przekonała prowadzącego.
Uwaga‼️
Głębokie prace polowe! 🚜🚜🚜🚜😆
Joanna Senyszyn u @GrzegorzJanko12 👊😊 pic.twitter.com/7nVsl725XC— Przesympatyczna Renatka (@tylko_prawda_) November 30, 2020