Magdalena Adamowicz znowu zapragnęła zabłysnąć na europejskim forum. Podczas wystąpienia w Parlamencie Europejskim w emocjonalnym tonie zasugerowała, że przeprowadzone w Polsce wybory, w których zwyciężyła Zjednoczona Prawica były niedemokratyczne, bo ludzie byli zmanipulowani i zastraszeni. Najwyraźniej dla wdowy po Pawle Adamowiczu demokratyczne mogą być tylko te wybory, w których nie wygrywa PiS.
– Wierzyliśmy, że Unia Europejska ochroni demokrację – tak nie jest. Wierzyliśmy, że nasze prawo i pamięć i milionach ofiar wojen, uchroni nas przed totalitaryzmem i nacjonalizmem – tak nie jest Wierzyliśmy, że demokracja jest odporna na antydemokratyczne manipulacje – tak nie jest. (…) Dziś jesteśmy świadkami unieważniania demokracji. Głos oddany z nienawiści, na podstawie dezinformacji lub braku informacji, nawet prawdziwe zliczony, nigdy nie będzie demokratycznym wyborem. Jest jego formalną karykaturą. Dziś za pomocą kłamstw i nienawiści zdobywa się i utrzymuje władzę w wielu miejscach na świecie, także w Unii Europejskiej – perorowała europosłanka, jednoznacznie sugerując, o jakie państwo jej chodzi.
If we do not stand up to defend free and independent media, fight disinformation and hate speech, and support a resilient and critical civil society, democracy will fall and the EU will fall. Protect journalists to protect democracy.
📺 @Adamowicz_Magda speech #EPlenary pic.twitter.com/WcT8VGzn1d
— EPP Group (@EPPGroup) November 25, 2020
Magdalena Adamowicz jednak albo nie potrafi ocenić otaczającej rzeczywistości albo sugeruje, że to głosowanie na nią i na jej ugrupowanie jest owym “fałszowaniem demokracji”. Czy to nie wobec lidera rządzącej partii Jarosława Kaczyńskiego od lat prowadzona jest kampania nienawiści? Czy to nie z nienawiścią na ustach i gromkim “wypier***ć” występują dzisiaj tzw. protestujące kobiety wspierane przez jej kolegów i koleżanki z ław europarlamentanych i sejmowych? Co takiego oprócz pogardy i nienawiści ma do zaoferowania opozycja? Ciężko nie pokusić się o stwierdzenie, że gdyby te przesłanki, o których mówi dziś Adamowicz, uznać za wystarczający powód do unieważnienia głosów, to istnieje duże ryzyko, że PO i jej satelity nie przekroczyłyby w następnych wyborach progu wyborczego.