Joe Biden zrobił kolejny ukłon w stronę skrajnej lewicy. Obiecał, że w razie zwycięstwa doprowadzi do wprowadzenia ustawy legalizującej zabijanie dzieci nienarodzonych. Ma to przeszkodzić Republikanom w delegalizacji aborcji.
Obecnie aborcja na życzenie jest legalna w każdym stanie USA. Została jednak zalegalizowana nie przez władzę ustawodawczą i wykonawczą a przez władzę sądowniczą. W 1973 roku Sąd Najwyższy USA (SCOTUS) uznał w kontrowersyjnym wyroku w sprawie Roe v. Wade, że zakazy aborcji łamią 14 poprawkę do konstytucji. Poprawka ta zawiera tzw. klauzulę należytego procesu, która stwierdza, że „żaden stan nie pozbawi osoby życia, wolności lub własności bez należytego procesu”. Powołując się na nią sędziowie uznali, że amerykańska konstytucja gwarantuje obywatelom prawo do prywatności, a zakazy aborcji łamią to prawo. Do tego zignorowali fakt, że Norma McCorney (Jane Roe) urodziła przed końcem sprawy, więc wyrok w tej sprawie nie miałby żadnego wpływu na jej życie – w takich wypadkach wyrok, który zapaa, jest zwykle traktowany jako sugestia dla innych sędziów a nie obowiązujący precedens prawny.
Zalegalizowanie aborcji przez sąd miało daleko idące konsekwencje. Z jednej strony powstrzymywało władze stanowe przed jej całkowitą delegalizacją – późniejsze sprawy wypracowały swego rodzaju kompromis dotyczący możliwych, niezbyt wielkich ograniczeń – nawet gdyby 100% mieszkańców tego chciało. Z drugiej strony utworzony przez SCOTUS precedens w każdej chwili może być przez niego obalony w innym wyroku. Wielu Republikanów liczy, że wkrótce tak się stanie. Od jakiegoś już czasu prawicowe stany wprowadzają ograniczenie zabijania dzieci które idą dużo dalej niż obowiązujący kompromis i są od razu skarżone w sądach przez lewicę i przemysł aborcyjny. Plan jest taki, że któraś z tych spraw w końcu zostanie przyjęta przez SCOTUS, a ten dzięki prawicowym sędziom nominowanym przez Trumpa albo całkowicie obali Roe v. Wade, dając możliwość delegalizacji aborcji w prawicowych stanach – w wielu z nich politycy mają już gotowe ustawy aby mogły jak najszybciej wejść w życie – lub chociaż poszerzy katalog możliwych restrykcji w ramach kompromisu.
Po śmierci Ruth Bader Ginsburg, która była największą zwolenniczką prawa do zabijania dzieci w całym sądzie, oraz nominacji przez Trumpa Amy Barrett plan Republikanów ma coraz większe szanse na powodzenie i lewica zdaje sobie z tego już sprawę. Chcąc u niej zyskać Biden obiecał przeciwdziałanie. „Po pierwsze nie wiemy dokładnie co zroby, chociaż spodziewamy się, że może obalić Roe” – powiedział na spotkaniu wyborczym w Tampie – „Jedyną odpowiedzialną odpowiedzią na to byłoby przyjęcie ustawy która sprawi, że Roe stanie się prawem w całym kraju. Ja bym tak zrobił” .
Jeżeli Biden – który jeszcze nie tak dawno temu uważał aborcję za co najwyżej konieczne w skrajnych wypadkach zło – faktycznie doprowadzi do wprowadzenia federalnej ustawy legalizującej aborcję, to znacznie osłabi to nadzieje obrońców życia na zmianę obecnej sytuacji. Aby ta ustawa mogła faktycznie wejść w życie lewica będzie potrzebowała wprawdzie większości w obu izbach Kongresu, ale wtedy obalenie przez SCOTUS Roe v. Wade będzie bezprzedmiotowe gdyż prawicowi politycy stanowi i tak nie będą mogli wprowadzić restrykcji z nią niezgodnych. A jej cofnięcie będzie wymagało od nich ponownego i równoczesnego przejęcia Białego Domu i Kongresu.