Dwie studentki medycyny, Adrianna Palus i Karolina Stachowiak, groziły w mediach społecznościowych przyszłym pacjentom którzy sprzeciwiają się zabijaniu dzieci. Teraz mogą mieć przez to poważne kłopoty.
Obie kobiety studiują na poznańskim uniwersytecie medycznym. Palus w 2019 roku startowała do sejmu z list Lewicy oraz jest koordynatorką Wiosny Kobiet w Poznaniu.
Kilka dni temu do internetu trafiły screeny, które miały być zrobione na jednej z zamkniętych grup na Facebooku kilka miesięcy temu. Dyskusja na nich dotyczyła pacjentów, którzy są przeciwnikami aborcji. Palus zadeklarowała, że lecząc takie osoby będzie stosowała metody, które sprawiają więcej bólu. “Niech no ja sobie zapamiętam te buźki… Jeśli któreś do mnie trafi w oddział, to choćby wszędzie były zielone i różowe wenflony, to z podziemi k*rwa wyciągnę biały” – napisała dodając później, że biały wenflon jest największy, więc jego wkłucie jest najbardziej bolesne.
W kolejnym wpisie zasugerowała, że takim pacjentom może intencjonalnie podać zbyt dużą dawkę leku, co może być śmiertelnie niebezpieczne. „Na górze róże, na dole bzy. Miałam dać miligram, a dałam trzy” – stwierdziła. Druga kobieta natomiast stwierdziła, że u niej tacy pacjenci będą musieli czekać na wizytę po kilka godzin.
Adrianna Palus – studentka położnictwa, kandydatka do Sejmu z list @__Lewica – informuje na fb, jak potraktuje w szpitalu osoby o innych poglądach niż poglądy jej samej.
Kodeks etyki: "Nieść pomoc kazdemu człowiekowi bez względu na (…) poglądy polityczne." pic.twitter.com/ufujusdfWU— Magdalena Niewiadoma (@MagdaFroch) September 24, 2020
Kiedy wybuchła afera Palus wydała oświadczenie. Stwierdziła w nim, że jej komentarze miały związek z Zuzanną Wiewiórką – wolontariuszką Fundacji Pro Prawo do Życia. Wiewiórka dowiedziała się, że nastolatka chce zabić swoje nienarodzone dziecko. Porozmawiała z jego ojcem, który nawet nie wiedział, że jest w ciąży, a ten namówił ją do zmiany zdania. Wylała się na nią za to fala lewicowego hejtu, w sieci udostępniono jej adres, dostawała też liczne groźby.
https://www.facebook.com/zuzanna.wiewiorka.5/posts/2871204499611444
Palus przeprosiła za swoje komentarze i stwierdziła, że nigdy nie dopuściłaby się gorszego traktowania „osób pacjenckich” gorzej z powodu ich poglądów. Komentarze te miała napisać w wzburzeniu na działania Wiewiórki i miały one być nawiązaniem do memów a nie groźbą w stronę pacjentów.
https://www.facebook.com/adrianna.miszapl/posts/3423224894383277
Teraz okazuje się, że obie kobiety przez te komentarze mogą mieć poważne kłopoty. Jak dowiedziało się Radio Poznań ich zachowanie bardzo nie spodobało się władzom ich uczelni medycznej. Dziennikarze RP dowiedzieli się nieoficjalnie, że wobec obu kobiet zostanie wszczęte postępowanie dyscyplinarne oraz mają być podjęte zdecydowane kroki.
Ich zachowanie zostało również skrytykowane przez poznańską posłankę Lewicy Katarzynę Kretkowską. „Ubolewam nad tym, że te Panie tak się wyraziły. To są młode osoby, ale jednak jeżeli chcą być lekarkami, to niezależnie od tego jak bardzo są zaangażowane w obronę praw mniejszości, to niezależnie od tego zaangażowania, nie może być tak, że lekarz będzie się mścił na pacjentach za ich poglądy” – stwierdziła.