Znany aktywista LGBT Bart Staszewski poinformował na Twitterze o pobitym mieszkańcu Krakowa, który miał być ofiarą homofobicznego ataku dwóch innych mężczyzn. Przekazał też informację o zaskakującym zachowaniu funkcjonariuszy policji, którzy mieli zbyć poszkodowanego. Jak się okazuje jest to najprawdopodobniej fake news, którego szybko zdementował profil małopolskiej policji.
-Poznajcie Serhiia, mieszka w Krakowie. W nocy napadło na niego dwóch facetów. Dostaw w twarz, został pobity z wyzwiskami „pedał”. Pobity pojechał na komendę – tam od policjanta usłyszał, ze to nie jego rewir i żeby przyszedł z rana. Tak wyglada ochrona oprawców – napisał Staszewski na portalu społecznościowym (pis. oryginalna), załączając zdjęcia ofiary napaści.
https://twitter.com/BartStaszewski/status/1305109919117570049
Do wpisu aktywisty LGBT odniósł się profil małopolskiej policji, który zdał zgoła odmienną relację na temat całego zajścia. Zgodnie z ich odpowiedzią pobity mężczyzna miał się zgłosić na komisariat ok. godzinę po zdarzeniu. Przeprowadzenie jakichkolwiek czynności, mających na celu zgłoszenie przestępstwa, nie należało do najprostszych – poszkodowany miał ok. 2 promile alkoholu w organizmie, a dodatkowo nie chciał podać swoich danych osobowych. W związku z tym ustalono, iż najlepiej będzie, jak mężczyzna zgłosi się na komisariat następnego dnia, po wytrzeźwieniu.
Profil małopolskiej policji wyjaśnił też, że pobity mieszkaniec Krakowa odmówił oferowanej pomocy medycznej, a także wytłumaczył, iż zgodnie z obowiązującą procedurą sprawę będzie prowadził właściwy miejscowo komisariat policji, niezależnie od tego w której placówce zostało zgłoszone przestępstwo.
Pan przyszedł na komisariat niemal godzinę po zdarzeniu, miał 2 promile i nie chciał podać danych. Pomocy medycznej nie chciał Uzgodniono że zawiadomienie złoży na następny dzień, po wytrzezwieniu. A z tym rewirem…sprawę będzie prowadził sasiedni komisariat właściwy miejscowo
— Małopolska Policja (@kwpkrakow) September 13, 2020