– A tak w ogóle to wczoraj były urodziny #CheGuevara Na zdjęciu, z arbuzem – naturalnie czerwonym – napisał na Twitterze Jędrzej Włodarczyk. Aktywista z Gdańska do swojego wpisu dołożył hasło “do zwycięstwa, aż po kres”, które radykałowie wciąż wypisują na sztandarach neomarksistowskiej rewolucji. Gdy użytkownicy popularnego portalu społecznościowego zwrócili Włodarczykowi uwagę, że Che Guevara był zbrodniarzem, ten próbował bronić argentyńskiego rewolucjonisty.
A tak w ogóle to wczoraj były urodziny #CheGuevara Na zdjęciu, z arbuzem – naturalnie czerwonym#HastaLaVictoriaSiempre pic.twitter.com/A4hlM7SiPq
— Jędrzej Włodarczyk (@J_Wlodarczyk) June 15, 2020
Włodarczyk jest, jak można się dowiedzieć na stronie Liberte.pl, “jednym z liderów i założycieli ruchu miejskiego Lepszy Gdańsk”. W roku 2019 był szefem kampanii wyborczej Jolanty Banach. “Związany z Nową Lewicą, od 2020 doradca polityczny posła Marka Rutki. Regularny komentator Radio Gdańsk, publikował w Gazecie Wyborczej, Krytyce Politycznej i w lokalnej prasie” – czytamy.
Czy warto zajmować się słowami średnio znanego lewicowego miejskiego aktywisty? Naszym zdaniem tak. Przede wszystkim dlatego, że Che Guevara, pomimo wielu zbrodni ciążących na jego sumieniu, wciąż traktowany jest w środowisku lewicy jak bohater i idol. O ile z wielkim trudem przychodzi nam wyobrażenie sobie przedstawicieli lewicy z innymi popularnymi socjalistami, takimi jak np. Adolf Hitler czy Józef Stalin, o tyle argentyński zwyrodnialec – w dużym stopniu dzięki kłamstwom i mitom – wciąż pretenduje do roli bohatera masowej wyobraźni.
Bohatera z Che uczyniła komunistyczna propaganda. Rozgłos postaci rewolucjonisty nadał w 1967 roku lewicowy publicysta Giangiacomo Feltrinelli, który rozprowadził we Włoszech serię plakatów z jego wizerunkiem. Dziś Che jest popkulturową ikoną, a na twarz zbrodniarza można się natknąć w wielu miejscach. Widać ją na plakatach, koszulkach, magnesach i wielu pamiątkach z różnych miejsc świata. Jakim cudem człowiek, który ma na sumieniu setki istnień stał się idolem lewicy?
Rozgłos i legendę Che zbudowały dziesiątki filmów i książek, które stworzyły zafałszowaną legendę argentyńskiego zwyrodnialca. Czy wyznawcy tego kultu nie wiedzą, że Che był terrorystą, sadystą i rasistą, który przez cały okres działalności kierował się doktryną “skutecznej nienawiści”? Wiele na to wskazuje.
Być może nie czytali relacji świadków zbrodni komunistów na Kubie, które przywołuje np. Pascal Fontaine w “Czarnej księdze komunizmu”. Zaprezentowane tam świadectwa przywołują np. scenę, w której Che podczas walk o przejęcie władzy na Kubie z zimną krwią zamordował kilkunastoletniego chłopca. Jaki był powód? Głodny dzieciak ukradł porcję jedzenia należącą do jednego z oddziałów partyzanckich.
W 1959 roku ten “bohaterski” rewolucjonista, za pomocą sowieckiej agentury, założył i szkolił kubańską policje. Radził wówczas funkcjonariuszom, aby przesłuchiwali więźniów pod osłoną nocy, bo ich opór będzie wówczas najsłabszy.
“Nienawiść jako element walki. Niewzruszona nienawiść do wroga, która rozsadza naturalne granice człowieka i zamienia go w skuteczną i zimną maszynę do zabijania. Tacy muszą być nasi żołnierze. Lud bez nienawiści nie zdoła zatriumfować nad brutalnym wrogiem“ – mówił człowiek, który odpowiada za co najmniej 10 tysięcy egzekucji, w tym od 800 do 1700 osób miało zginąć z jego ręki. To on jest także współodpowiedzialny za dwa miliony kubańskich uchodźców i śmierć blisko 80 tysięcy ludzi, którzy nie zdołali uciec z wyspy.
Nigdy nie należy zapominać o tym, jak odrażającą postacią był idol lewicy, Ernesto Che Guevara.
– (Był – red.) …sadystycznym zwyrodnialcem, który z zimną krwią eksterminował „wrogów ludu”. Mimo braku dostępu do dokumentów, historykom udało się potwierdzić 79 konkretnych przypadków, w których ludzie zostali rozstrzelani na skutek bezpośredniego rozkazu Guevary – pisał o nim Piotr Zychowicz w tekście “Che Guevara – zbrodniarz, a nie idol”.
Nikt nie ma wątpliwości, że ofiar jest znacznie więcej, bo zafascynowany marksistowską ideologią Che nigdy nie oszczędzał zwierząt i ludzi. Mordował nawet tych, którzy mieli stać się bohaterami nowych czasów.
– Jego bliski krewny Alberto Benegas Lynch w książce „Mój kuzyn Che” opisywał, jak młody Guevara czerpał perwersyjną przyjemność ze znęcania się nad zwierzętami. Gdy w połowie lat 50. znalazł się w Meksyku – gdzie przygotowywał się wraz z innymi Kubańczykami do przeprowadzenia puczu w swoim kraju – w ramach „treningu” z lubością podrzynał gardła psom. Dokonywał również makabrycznych eksperymentów na ciężarnych kotach, które łapał na ulicach Mexico City – pisał Zychowicz.
– Trening się przydał, bo po przybyciu na Kubę, w górach Sierra Maestra, Guevara wziął udział w zamordowaniu co najmniej 22 ludzi. W większości byli to Bogu ducha winni chłopi oskarżeni o kolaborację z rządem Batisty – dodawał autor związany z tygodnikiem “Do Rzeczy”.
To właśnie on stworzył na Kubie obozy koncentracyjne, nazywane tam “reedukacyjnymi”, w których ludzi przetrzymywano w tragicznych warunkach, głodzono i upokarzano. Oprócz katolickich księży i właścicieli ziemskich, do obozów założonych przez argentyńskiego zbrodniarza trafiali także homoseksualiści i miłośnicy amerykańskiej muzyki rozrywkowej. Pamięć o ofiarach takich miejsc wymaga od nas tego, abyśmy przy każdej sytuacji, w której ktoś próbuje gloryfikować postać Che Guevary przypominali prawdę o tej ohydnej postaci.